Archiwum | Sierpień, 2011

Pieguska Midge u fryzjera.

28 Sier

Kiedy po raz pierwszy poznałam koleżanki Barbie – Teresę, Kirę, Christie oraz Migde, obiecałam sobie, że będę mieć w zbiorku choćby po jednej z tych panienek (oczywiście tych za czasów superstara).

Ostatnio spełniły się dwie z tych obiecanek, więc dziś przedstawię Wam jedną z nich i to, co zrobiłam z jej włosami 😛

A będzie to Migde z serii Barbie and the Beat, o której dokładniejsze (nie tak amatorskie, jak moje :-P) informacje możecie przeczytać na blogu Marka – Lalka w pudełku – http://marsbarbie.blogspot.com/2011/07/midge-barbie-and-beat-1989.html (Mark, mam nadzieję, że mogę…? 😉 ).

Tak lala wyglądała w pudełku (zdjęcie z internetu):

A tak, gdy do mnie przyjechała:

Zdecydowałam się na zakup na allegro i niestety jestem bardzo rozczarowana.

Choć w ofercie było napisane, że lalka jest w bardzo dobrym stanie, to widziałam jej skosmacone i zaplątane w warkocze włosy, co mi nie przeszkadzało tak, jak to, o czym się przekonałam mając lalkę już w rękach – okazało się, że głowa Migde jest przyklejona na stałe… 😦 Mimo to nie zwróciłam zakupu, bo zależało mi na niej, a reszta (choć brudna i wymagała oprania)  rzeczywiście nie dawała powodów do niezadowolenia. Tak to już jest z tym internetem…

Ale mniejsza o to. Widząc Wasze poczynania z fryzurkami u lalek, postanowiłam i mojemu pierwszemu rudzielcowi w zbiorku zafundować wizytę we włosowym spa… 🙂

Nie obyło się bez kilku fotek z domowego salonu piękności ;-). W tym przewrotnej fotki z Silanem na głowie 😀

Patentu ze słomkami i wsuwkami już kiedyś próbowałam, ale dość niechlujnie, więc nadeszła próba nr 2:

I krótki seansik nad parą…

A efekt końcowy… ekhm… mój luby ocenił, jako fryzura rodem z „Dynastii”… Sami oceńcie 😀

W każdym razie wolę tę burzę loczków niż poprzednią fryzurę 😉

Migde przybyła do mnie w oryginalnym stroju, który wymagał jednak kilku poprawek krawieckich. Brakuje tylko siateczkowej wkładki znajdującej z przodu nakładanej, niby dżinsowej spódnicy.

Jak się okazało w ciemności, fluorescencyjne wzorki na ubranku nadal świecą, ale tego akurat nie udokumentowałam. Mam nadzieję, że mi wierzycie 😉

Nie przetrwały niestety oryginalne buciki i nakładki na nie zrobione z tego samego materiału, co kurteczka i spódnica. Ubrałam jej więc ciemnoniebieskie szpileczki pod kolor do plastikowych „klejnocików” przyszytych na ciuszkach 🙂

Lala posiada swoje oryginalne kolczyki, za to brakuje jej pierścionka.

Na całe szczęście nie zabrakło gitary pod kolor do stroju ukrywającego się pod dżinsowym wdziankiem 😀

 Swoją drogą lubię te krzykliwe kolory z tamtych lat – pamiętam, jak, jako dziecko, z innymi kumpelkami biegałyśmy w poliestrowych getrach w takich właśnie kolorach, jakie miały lalki z tej serii 😉

To moja pierwsza Migde w zbiorku i uważam, że ten mold twarzy jest absolutnie uroczy i śliczny!

To dlatego właśnie po dokładne i profesjonalne informacje o tej lalce odesłałam Was do Marka 😛

Wymianka z Aleksją.

26 Sier

Jakiś czas temu urządziłyśmy sobie z Aleksją małą wymiankę, w wyniku której przybyło do mnie sześć sierotek, które już dłuższy czas cierpliwie czekały aż się nimi zajmę 🙂

Tak wyglądały zanim do mnie przybyły (zdjęcia robione jeszcze przez Aleks):

Wśród nich są: dwa klony z przełomu lat 60 i 70, nowa Sindy, którą wcześniej pokazywałam we wpisie traktującym o lalkach Sindy (https://dollsecondhand.wordpress.com/2011/07/13/sindy-trzy/), Sparkle Beach Barbie z pięknymi, długaśnymi i lśniącymi włoskami, Barbie Roszpunka, o której włoskach nie da się tego powiedzieć (Aleksja opisywała taką samą u siebie, tam możecie zobaczyć jej „prawdziwe” włoski: http://aleksja1988.blox.pl/tagi_b/131499/roszpunka.html ) oraz Christie Purple Panic.

Tak laleczki wyglądają u mnie po małym spa i odzianiu je w fatałaszki:

Z Barbie Rapunzel zrobiłam sobie małego OOAK-a 😛 Warkocz nad czołem à la pani Tymoszenko (ukrywający ubytki we włosach :-))  i figlarne kucyki zupełnie odmieniły Roszpunkę:

O Sindy nie ma co się rozpisywać: dostała ciuszki od Tereski Szykownej, a jeśli ktoś by był zainteresowany, to fotel-kostka wraz z atrapami gazetek ze zdjęcia poniżej (z serii Fashion Fever) jest na sprzedaż i za niedługo ukażą się jej zdjęcia w zakładce Na sprzedaż/wymianę.

Sparkle Beach Barbie dotarła do mnie z oryginalnymi kolczykami i naszyjnikiem w idealnym stanie i jestem pełna podziwu dla jej włosów (to pewnie sprawka Aleksji ;-)).

No i czas na panny vintage 🙂

Pierwsza z nich wygląda na nastolatkę o naburmuszonej twarzyczce (Fleurko, dzięki za kaloszki! 😀 ):

Niestety ktoś coś przeoczył i wygląda na to, że rzęsy moja panna ma namalowane na dolnej, a nie na górnej części oka 😉

Mimo to jest urocza z tym swoim nadętym pyszczkiem 🙂

Druga vintage moim zdaniem jest za to prześliczna i aż żal, że ma włoski tak złej jakości – powiedziałabym nawet, że to sztywne druty, dlatego chyba, jak tylko kupię jakąś tanią treskę, zdecyduję się na kolejny reroot 🙂

Lala ta ma poważny wyraz twarzy i wklejane rzęsy, a w gumowych nogach druty, by można było jej zginać nóżki 😀

Ostatnią lalą jest Christie Purple Panic…

… której fabryczna fryzurka wygląda tak (zdjęcie z internetu):

Aleksja zafundowała Krystynce na głowie wielkie afro… Jestem pełna podziwu dla takich zdolności fryzjerskich! 😀

Dlatego przyszły wpis zainspirowany tą fryzurką będzie traktował o lokach mojej roboty na głowie mojej pierwszej Midge… 😀

A tymczasem kilka dni temu przybyła do mnie kolejna wesoła kompania od Lilavati… 😀

Wielkie dzięki, dziewczyny! 🙂

B.F.C. Ink. Addison od MGA.

19 Sier

W ostatnim czasie bardziej zajmowały mnie starsze lalki lub trupki, więc dziś opiszę lalkę zupełnie nową, którą także przywiozłam z urlopu. Zawsze staram się, żeby nowe lalki, które kupuję, miały w sobie coś ciekawego albo były niespotykane i tak też było (moim skromnym zdaniem 😉 ) z Addison z serii Best Friends Club Ink. produkowanej przez MGA ( ci od Bratz, Moxie, America’s Next Top Model itd.).

Laleczki Best Friends Club to wedle ich hasła przewodniego: „Stick together, friends forever”  (w wolnym tłumaczeniu na polski: „Trzymajmy się razem, przyjaciele na zawsze” 🙂 ) seria 5 lalek-przyjaciółek o odrębnych zainteresowaniach i charakterach. Tu dziewczyny na zdjęciu promo:

Szukając o nich informacji w internecie, natknęłam się także na dużo większe dziewczyny z BFC, także strona internetowa poświęcona tej serii traktuje o tych większych pannach: http://www.bfcink.com/. Moja lala ma więc 11 cali (niecałe 28 cm), a te większe po 18 (nieco ponad 45 cm). Wyglądają tak i są prześliczne (o niebo ładniejsze od mojej małej Add :-P):

A tu już moja Addison. Laleczki z tej serii przypominają mi troszkę laleczki Liv.

Mniejsze wersje BFC wyglądają na dużo starsze niż te większe – w domyśle dziewczyny mają mieć po 13 lub 14 lat… Addison ma za to śliczne, długie i gęste włosy dobrej jakości z bardzo naturalnie wyglądającymi jaśniejszymi pasmami:

Buzia lali też jest według mnie bardzo naturalna i z początku myślałam, że seria ta bazuje na jakimś serialu dla nastolatków, tym bardziej, że na pudełku widnieją zdjęcia jakichś dziewczynek. Jednak jak się później okazało postaci te nie pochodzą z żadnego filmu.

Tak Addison wyglądała w pudełku (zdjęcie robiłam wieczorem zaraz po przyjeździe, bo nie mogłam się powstrzymać przed otwarciem 😉 ):

A tu na tle swojego pierwowzoru z odwrotu pudełka, który różni od ostatecznej wersji wieloma detalami, do czego chyba już jesteśmy przyzwyczajeni 😉

 Laleczka dostała dodatkowo sportową bluzę z kapturkiem oraz torebeczkę.

W pudełku znajdowały się także różne pierdółki takie, jak plakat z lalkami z serii, karta członkowska Best Friends Club oraz pamiętnik,  jak się okazało nie należący do tej lalki, którą posiadam…. 😉

Addison ma drobniutkie ciałko przypominające belly button, niższe od tego, jakie posiadają nowe Skipper i inne lalki o tym ciałku:

A tu dziewczyny bez ubranek:

Za duuuży plus uważam to, że lale BFC mają artykułowane kostki. Ich stópki z kolei są drobniutkie i mają odstający duży paluch 🙂

Jedynym minusem jest fakt, że BFC mają niezginalne, plastikowe nogi… No, ale coś za coś 🙂

Laleczkę kupiłam w sklepie TK MAXX, który serdecznie Wam polecam. Jest to outlet wyprzedażowy, w którym czasem można znaleźć produkty, w tym zabawki, z różnych wyprzedaży, często zza naszej zachodniej granicy.

Serii BFC nie widziałam nigdy w żadnym innym sklepie i to dzięki mojemu bratu kupiłam Addison, który dowiedziawszy się o mojej pasji, zaczyna coraz częściej zwracać uwagę na zabawki w sklepach i podsyła mi często informacje o jakichś lalkowych okazjach 😛 Dzięki, Krzychu! 😉

No i jestem :-)

17 Sier

Witajcie z powrotem!

Mój urlop dobiegł końca i z przykrością muszę stwierdzić, że kompletnie nie miałam czasu odwiedzać Waszych blogów i obiecuję, że w ciągu kilku najbliższych dni postaram się to nadrobić. Brakowało mi Waszych wpisów, naprawdę! 🙂

W ciągu tych dni zwiedziłam wiele ciekawych miejsc i dla chętnych wstawiam kilka zdjęć widoków, które mnie urzekły, a było to w górach, w paśmie Beskidu Śląskiego:

– zapora wodna w Wiśle Czarnem, gdzie rzeczki Wisełka Biała oraz Wisełka Czarna dają początek rzece Wiśle:

– widok z góry Czantoria Wielka – na żywo naprawdę zapiera dech w piersiach:

– oraz górska Wisła jeszcze nieskażona miejskimi brudami…

Lalki, lalki, lalki…

Wracając do tematu lalek, to niestety muszę stwierdzić, że Sindy, którą zabrałam ze sobą, troszkę zaniedbałam. Owszem zrobiłam kilka zdjęć, ale, żeby tego było mało, zostały na komputerze mojego brata w Krakowie i troszkę minie, zanim mi je wyśle…

W zamian chciałabym Wam pokazać kilka zabawek – lalek, którymi moje siostry bawiły się, gdy były małe. Może kiedyś mieliście podobne…?


A tu tak zwane Zuzie – lalki szmacianki. Chyba każda dziewczynka miała taką w dzieciństwie! 🙂

Pozostając w tym klimacie, przywiozłam ze sobą do Wrocławia, pewną starą lalkę, którą bawiła się jeszcze jedna z moich ciotek. Nie zbieram takich laleczek, ale poniewierała się najpierw u wujka na strychu, potem u mojej rodzinki w domu, aż w końcu postanowiłam dać jej drugie dzieciństwo… 🙂

Dzidzia nie ma żadnych sygnatur, więc zapewne cennym zabytkiem nie jest 🙂 Za to jest troszkę rozklekotana i na rączce ma wypaloną dziurkę, czemu niestety nie potrafię zaradzić… Mimo to, ma nastrój dawnych lat i jest bobaskowym rodzynkiem w moim zbiorku 😉

Z jednego z moich zdjęć z dzieciństwa dowiedziałam się także (czego kompletnie nie pamiętałam 😛 ), że jako dziecko byłam posiadaczką macdonaldowej Diva Star, którą Daguchna opisywała jakiś czas temu u siebie na blogu http://zabawkarnia.blogspot.com/search?updated-max=2011-07-30T19%3A01%3A00%2B02%3A00&max-results=2 😀

A oto absolutny hit: moje jedyne zdjęcie z dzieciństwa w towarzystwie barbiowatej lalki! 😛 Lalki tej kompletnie nie pamiętam (widać mam krótką pamięć ;-)), w dodatku to syrenka i jest bez głowy… 😉

Ale, żeby nie było… Nie samymi wspomnieniami żyje człowiek 🙂

Z wakacji przywiozłam także kilka nowych nabytków, w tym dwie zapudełkowe, playlinowe lale, które szczególnie mnie zainteresowały, jednak będą miały one zarezerwowany u mnie osobny wpis 🙂

Tymczasem więc  przedstawię krótko trupki z wszelkich bazarów i rupieciarni 🙂

Barbietek jeszcze nie próbowałam identyfikować, więc jeśli macie jakieś pomysły to będę wdzięczna 🙂 Tę plażową z charakterystycznymi literkami Z w oczkach na pewno u kogoś widziałam, ale nie przypominam sobie jej nazwy.

Za to ta staruszka zauroczyła mnie swoją twarzyczką – niby kobietka, a jednak dziewczynka 🙂 Jej sygnturki ograniczają się do HONG KONG na główce i Made in Hong Kong na pleckach, więc to zapewne jakaś tania lalka z dawnych lat, ale nie mogłam jej zostawić tak na pastwę starej graciarni 😉

Niesamowicie też cieszę się z mojej kolejnej Fleurki, którą udało mi się upolować na bazarze staroci w Krakowie! 🙂

Od Agi-Fleurki (dziękuję Ci! 🙂 )dowiedziałam się, że ciężko ją zidentyfikować, bo mogła być jedną z kilkunastu różnych Fleur,  jednak ubranko owszem – nosi numer 1262 i brakuje mi do niego kapelutka i torebeczki.

Tu mały zrzut ekranu z tym ciuszkiem z  fleurkowej strony http://fleurdolls.com/. Aguś, mam nadzieję, że mogłam…? 😉

Laleczka ta miała rzęsy, jednak tylko w jednym oczku, więc je wyciągnęłam i za niedługo doprawię jej nowe. Pokażę Wam też ciuszek, który uszyłam specjalnie dla niej – wtedy ta Fleurcia doczeka się wpisu o niej i tylko o niej 😉

Fleurka ma podniszczone włoski, a jedyne ubytki są niewidoczne (brakuje jej kilku pasemek nad karkiem), więc zmieniać ich nie będę – mam nadzieję, że porządne spa chociaż troszkę je odżywi 🙂

No, i to by było na tyle tego zanudzania. Tych, którzy dotrwali do końca, podziwiam za cierpliwość i mam nadzieję, że ten wpis nie okazał się w całości nudny… Po prostu musiałam się rozpisać za te dwa tygodnie 😛

Pozdrawiam Was cieplutko!