Witajcie z powrotem!
W niedzielę wieczorem wróciłam z urlopu, ale dopiero teraz zdołałam usiąść spokojnie przed komputerem i nadrobić zaległości w wirtualnym życiu ;-). Przez te dwa dni ciuchy z wakacji kisiły się w torbach, a mnie dosłownie nosiło, kiedy miałam wyjść do pracy i powrócić do tej samej rutyny sprzed dwóch tygodni… Ale nie warto od początku negatywnie się nastawiać, bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Na początek wstawiam zdjęcie z wakacji. Spędziłam je w Beskidach u wujka, a to zapierający dech w piersiach (przynajmniej mi :-P) widok na Ustroń i pobliskie wsie z góry Wielka Czantoria:
Mój urlop odbywał się według schematu: codziennie nad wodę, co drugi dzień grillowanie w ogrodzie, a pomiędzy tym wszystkim oczywiście duuużo zwiedzania i wycieczek, nawet z moimi rodzicami, których cechuje zbytnie domatorstwo, a od kiedy żyję, moje wakacje oznaczają właśnie wypad rodzinny. Gdybym więc miała pokazać zdjęcie z wakacji oznaczające także wspomnienie nas wszystkich pewnie wyglądałoby, jak to poniżej…
A ja jestem typowa baba, bo wolę owocowe ;-). A skoro już o owocach mowa, to dosłownie dzień po moim wyjeździe nadeszła paczka z UK, a w niej trzy laleczki, o których identyfikację prosiłam Was na forum:
Pomimo kiepskiego zdjęcia, Wasze odpowiedzi się sprawdziły, za co serdecznie Wam dziękuję. W ten sposób do mojego stada dołączyła Hula Hair Barbie, Moovin’ Groovin’ Christie i w końcu truskawkowa Barbie, co do której mam wątpliwości, jak ją nazwać, a wszystko za sprawą tych dwóch zdjęć, które znalazłam w sieci:
Okazuje się, że ekskluzywna seria Barbie dla Avonu wcale nie jest taka ekskluzywna! W roku 1998 wydano dwie wyglądające identycznie Baśki: playlinową Fruit Fantasy Barbie i Avon Eclusive Strawberry Sorbet Barbie (także ciemnoskórą brunetkę Lemon Lime Sorbet Barbie). Która jest moja? Chyba już nigdy się nie dowiem :-). Nie przeszkadza mi to jednak, bo wszystkie trzy lalki, choć w negliżu, przybyły do mnie w stanie niemal idealnym (jedynie włosy trzeba było doprowadzić do ładu), a oprócz Hula Hair każda posiada swoją oryginalną parę kolczyków i pierścionek. A cena była porównywalna do lalek na Allegro. Po raz kolejny jest to dla mnie plus dla eBay – jeszcze nie zawiodłam się żadną kupioną tam lalką (w większości były to pozytywne zaskoczenia). Za to sprzedawcy na All kilka razy już podnieśli mi ciśnienie :-P. No, ale dość marudzenia, bo przedstawiam Wam (pozostanę przy tej nazwie ;-)) moją truskawkową Baśkę:
Baśka dostała ubranko od współczesnych Barbie i buciki, o których nigdy bym nie powiedziała, że będą pasować do jakiegokolwiek ubranka, a wszystko za sprawą nietypowego niebiesko – zielonego koloru :-). Jednak to, co w tej lalce najbardziej mi się podoba, to bardzo neutralny makijaż i śliczne włoski: jasny blond z ciemniejszymi pasemkami i naturalna, zaczesana na bok grzyweczka:
Chyba większości z nas lato kojarzy się między innymi z truskawkami. I choć sezon truskawkowy już się zakończył, to ta laleczka będzie mi się z nim kojarzyła dzięki swojej słodkiej biżuterii:
Moovin’ Groovin Christie już także dostała swoje ubranko i czeka na sesję zdjęciową, a co do Hula Hair, to poniosła mnie fantazja i o udzierganie specjalnego ubranka poprosiłam Milenę z bloga http://dookolalalek.blogspot.com/, bo tej lalce kompletnie nic nie pasowało. Już teraz mogę Wam zdradzić, że to będzie prawdziwe i świetnie wykonane hula-ubranko :-P. A tymczasem jeszcze troszkę truskawkowego spamu zdjęciowego:
W roli tła w żadnym wypadku nie wystąpiła pamiątka z jakichkolwiek moich wakacji… Póki co nie stać mnie na luksusowe pobyty we Włoszech ;-).