Ta laleczka trapiła mnie odkąd ją kupiłam. Jej głowa była bezlitośnie nabita na kulkę ciałka Steffi Love, przez co Baśka wyglądała, jakby dostała świnki. A przecież to TA, kultowa i pierwsza na świecie Mermaid Barbie z 1991 roku. Jednak jakoś nie miałam do niej weny.
Najpierw był problem z ciałkiem – Świstak przysłał mi oryginalne ciałko od Mermaid, ale wtedy zupełnie nie miałam pojęcia, że istniały jej dwie wersje (różniły się także pudełkami i, przynajmniej mi się tak wydaje, odcieniami strojów!) – bardziej opalona z białymi kreseczkami w tęczówkach i bledsza z żółtymi kreseczkami:
Jak się później okazało moja bladogłowa dostała ciałko po solarium. I tak po raz kolejny głowa poszła w odstawkę. Wtedy zobaczyłam wpis u Shi o tej syrence i znów zapragnęłam coś z tą nieszczęsną Baśką zrobić. Z pomocą przyszedł Dollbby, od którego, przy okazji lalkowych zakupów, wymusiłam ciałko od Bead Blast. Co prawda pannica ta miała rączki typu shani, a nie proste, jak Mermaid, ale to mi akurat nie przeszkadzało.
Tym razem lalka, już z nowym ciałkiem, znowu została zapomniana. A wszystko przez błyszczące pasemka we włosach, wspomniane wcześniej turkusowe kolczyki i intensywny makijaż, do których to żaden ciuszek nie chciał pasować. Przymierzałam lalce każdy po kolei i ciągle nic, a ja już tak mam, że wszystko musi ze sobą współgrać :-D. Zobaczyłam wtedy u Manhamany wpis o przepięknej, dużej syrenie i zdesperowana poświęciłam Baśce mój t-shirt. Na szczęście nie był moim ulubionym i po praniu strasznie się rozciągał, więc nie czuję wyrzutów sumienia :-P.
W końcu moja Mermaid Barbie dostała strój, który jej pasuje! 🙂
Komplet składa się z prostego staniczka i ogonka kończącego się wstawkami w kształcie płetw. Wszystko jest ozdobione cekinkami i koraliczkami pod kolor. Kiedy syrenka stanie, ogonek zamienia się w spódnicę z ozdobnym dołem :-).
Wszystko jest obszywane żółtą nicią tak, żeby pasowało do żółtych szpileczek, gumek we włoskach i żółtych kreseczek w oczkach.
Zdaję sobie sprawę, że taki mało syreni (czyt. łuskowaty ;-)) jest ten strój, ale jestem zadowolona z efektu. Mam jednak nadzieję, że kiedyś uda mi się znaleźć jej kupny strój, bo firmowy ogonek, a szczególnie płetwa, jest przepiękny.