Dzisiejszym wpisem rozpoczynam moją przygodę z tworzeniem lalkowej dioramy. Zanim jednak przejdę do sedna, nieskromnie pochwalę się faktem, że w końcu zdobyłam mebel, który godnie prezentuje moje panny 🙂 . Nie jest to profesjonalna gablotka, ale zwykła witrynka. Za szybką lalki aż tak się nie kurzą, a i prezentują się ciut poważniej:
No, teraz już wracam do tematu. Dotychczas moje lalki co prawda pozowały na tle przypominającym pokoje, ale była to kompletna prowizorka – ściany to często bywały arkusze moich szkicowników, a za podłogę służyła stolnica, okleina imitująca drewno, często też moje ciuchy występowały w roli wykładziny. Były to scenografie jednorazowe, w dodatku takie, które można było fotografować wyłącznie pod jednym kątem. Od jakiegoś czasu zaczęło mnie to mierzić do tego stopnia, że postanowiłam stworzyć dioramę z prawdziwego zdarzenia. Zaczęłam od podłogi, na którą pomysł znalazłam na naszym forum.
Za deseczki posłużyły mi mieszadełka do kawy, które wydają mi się najbardziej proporcjonalne w stosunku do Barbie. Najpierw trzeba było je pociąć na mniejsze „panele”.
Tak, tak, z racji tego, że nie mam specjalnych narzędzi do majsterkowania, posłużył mi do tego solidny obcinacz do paznokci 🙂 .
Oczywiście na taką podłogę należy sobie znaleźć odpowiednio dużą deskę. No, i możemy zaczynać klejenie. Ja użyłam „Wikolowego” kleju do drewna firmy Dragon i z czystym sumieniem mogę go polecić. Szybko wiąże, jest przezroczysty po wyschnięciu, używał go też mój mąż do sklejania kanapy, którą pokazałam w poprzednim wpisie. Po wyschnięciu wygładziłam podłogę drobnoziarnistym papierem ściernym, a oto efekt końcowy:
Niewypełnione miejsca, które widzicie na środkowym zdjęciu powyżej będą przodem dioramy, więc po prostu pozostawiłam je takie. Ściany planuję umiejscowić na dwóch bokach tak, by wygodnie fotografować lalki w dioramce. Osobiście jestem zadowolona z efektu i troszeczkę z siebie dumna, bo dawno nie powzięłam tak ambitnego projektu związanego z lalkami 😛 . A żeby nie było tak całkowicie bezlalkowo, na podłodze zapozowała Kelly:
Gratuluję cierpliwości. Leniwa Szara Sowa, wzięła po prostu bambusową matę i zrobiła z niej podłogę. Bardzo podoba mi się Twoja witrynka i kolekcja aparatów fotograficznych.
PolubieniePolubienie
Dzięki, Sowo! Mata bambusowa jest dobra i fajnie wygląda na zdjęciach, też jej kiedyś używałam, ale zamarzyło mi się coś bardzo realistycznego i solidnego 🙂 . A najwięcej cierpliwości wymagało przycinanie tych mieszadełek, klejenie to już była sama przyjemność 🙂 Aparaty są męża, za szybką znajdują się nasze największe pasje. Paweł także wiele mnie uczy, jeśli chodzi o lalkową fotografię 🙂
PolubieniePolubienie
Podłoga piękna, ale lalka dodaje jej 1000% do uroku 🙂
PolubieniePolubienie
Nie bez powodu wybrałam właśnie ją 😉 Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
witrynka to jest to!!! podłoga jak dla mnie fajna –
choć i ja pewnie poprzestałabym na bambusie 🙂
a z całego postu zapamiętam nade wszystko tę
ślicznotkę na fotelu, z podłożoną pod pupencję
różową podusią – cuuudna niunia – pokazuj Ją
częściej, proszę – bo jest ZACHWYCAJĄCA ♥
PolubieniePolubienie
To vintage Darci firmy Kenner, moja perełka, która niestety jest wymagająca modelką, bo ma duże, zupełnie inne niż reszta lalek, ciałko, przez co ma bardzo skromną garderobę… Ale obiecuję, że specjalnie dla Ciebie w najbliższym czasie Darci pojawi się na blogu 🙂
PolubieniePolubienie
oj, znam tę figurę na pamięć! moja jemka też taką się szczyci! wyszydełkować dla owych damulek coś jeszcze daję radę – ale szycie póki co kompletnie odpada… zatem będę wypatrywać zjawiskowej Darci, będącej dla mnie uosobieniem klasycznej piękności z dawnych lat oraz nadal nie zdobytej perły 🙂
PolubieniePolubienie
To życzę Ci, żebyś kiedyś ją zdobyła. Ja potrafię dla niej szyć tylko sukienki 😉
PolubieniePolubienie
Aniu! jednak lepiej jak sobie popatrzę tylko u Ciebie – Darci niezależnie od barwy włosów zachwyca mnie – choć jako blondi bądź ruda przywodzi mi na myśl oszałamiającą Ritę H. – tyle tylko, że niestety, niestety dla mnie, rzecz jasna – zadurzyłam się nieodwołalnie w koleżance Darci – czekoladowa Dana wprost mnie z ekranu hipnotyzuje♥ gdyby to Tobie się udało upolować i Ericę i Danę – mnie zostałoby podziwianie, bez konieczności ciułania grosiwek :))) choć nie zapieram się – może kiedyś będę mogła z czystym sumieniem przeznaczyć którąś trzynastkę na to cudne TRIO, kto wie, kto wie… trzeba marzyć i śnić!!!
PolubieniePolubienie
Oj, nie przypominaj mi, że jeszcze istnieją koleżanki Darci… To trio to jedne z piękniejszych lalek, jakie znam! Prawdopodobieństwo ich zdobycia jest jednak bardzo niskie, choć trzeba mieć nadzieję 🙂 O Darci też tak myślałam, a upolowałam ją po prostu w ogłoszeniach na czyimś blogu.
PolubieniePolubienie
Bardzo pomysłowa ta podłoga. Obcinacz do paznokci wywołał u mnie uśmiech. Ach, potrzeba matką wynalazków. Jestem bardzo ciekawa dalszych postępów w budowie dioramy. No i witrynka niczego sobie. Rzeczywiście lalki wyglądają w niej poważniej.
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 Jeśli tworzenie dioramek bardziej mnie pochłonie, to na pewno zainwestuję w bardziej profesjonalny nożyk, bo nie mam nic innego w mieszkaniu, co dałoby radę precyzyjniej pokroić taką deseczkę. Nawet się nie znam na takich rzeczach i nie wiem, co za narzędzie, by dało temu radę…
PolubieniePolubienie
Z wielkim zainteresowaniem będę śledziła dalsze etapy budowy:)
Zabieram się do podobnego projektu jak… pies do jeża 😦
PolubieniePolubienie
Znam to skądś…Zrobienie dioramki planowałam odkąd zaczęłam zbierać lalki 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo mi się marzy taka diorama z prawdziwego zdarzenia… na razie kombinuję coś tylko i nic z tego nie wychodzi. Obcinacz ma nierówny „ciach”, jak sobie z tym poradziłaś? Poza tym jestem pod wrażeniem! Naprawdę wygląda to świetnie!
PolubieniePolubienie
Gratuluje zredewszystkim redukcji poglowia! To ma wielki sens, ktory rozumiem choc na razie taplam sie w moldach i zachwycam wariacjami:-))))
Wiktrynki czekam…
podloga wspaniala – nie ned emeic tyle czasu pzrez kolene 20 at chyba…
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Roro 🙂 Wbrew pozorom to nie jest takie czasochłonne – najwięcej zajmuje przycinanie mieszadełek. Co do redukcji, to życie to na mnie wymusiło, niektóre sprzedawałam z żalem, ale z perspektywy czasu kompletnie nie żałuję, bo zostały mi te najukochańsze lalki. Wyklarował mi się dzięki temu lalkowy gust, ale nie uważam, żeby właśnie kupowanie wielu różnych lalek było złe – poznałam przez to wiele różnych okazów i wiem, co mi się podoba, a co nie 🙂 Gorzej, jeśli koniec końców okaże się, że się kocha je wszystkie 😛
PolubieniePolubienie
Dzięki, Ollu 🙂 Mieszadełka są bardzo wąskie, a mam dość duży obcinacz (dwa razy szerszy niż ostrze obcinacza), więc ścinając pod odpowiednim kątem deseczki wychodzą całkiem równe 🙂
PolubieniePolubienie
Aniu..jestem pod ogromnym wrażeniem 🙂 nie tylko podłogi…ale tych zabytków, które stoją nad lalkami w gablotce…aaaaaa!!!! Piękne okazy 🙂 szczerze zazdraszczam 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję 🙂 Wiedziałam, że będą konkurencją dla moich lalek! To zabytki męża, fotografia jest jego pasją, a i moje lalkowe zdjęcia na tym zyskują 🙂
PolubieniePolubienie
Koronkowa robota. Chylę czoła!
PolubieniePolubienie
Dzięki, Karola! Szczerze, to nie było aż tak źle, tylko przycinanie tylu deseczek było żmudne i nudne…
PolubieniePolubienie
Wow! Też się chyba zmobilizuję i sklecę moim lalkom jakiś domek. 😉
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
To pewnie mnie prześcigniesz, bo moja budowa stoi w miejscu 😛
PolubieniePolubienie