Dziś odrobina klasyki Mattela, która nie za bardzo potrafi pozować, więc średnio spisuje się podczas sesji w plenerze, a co za tym idzie idealnie nadaje się na szybkie, środkowo-tygodniowe wpisy 🙂 . Nie znaczy to, że coś z takimi lalkami jest nie tak, a wręcz przeciwnie. Oto piękna, bo dzierży headmold Steffie (tak, wiem, nie każdemu podoba się „dziób w ciup” 😛 ), Irish Barbie z 1984 roku:
Irlandka przybyła do mnie w innej (niestety nie oryginalnej) sukience, jednak postanowiłam dać jej coś od siebie – tak powstała kolejna sukienka ze śpiochów 🙂 . Tak wyglądała w pudle:
Irish Barbie pochodzi z kultowej serii Dolls of The World i wyjątkowo lubi podróżować. Najpierw zamieszkała u Mangusty, potem u Lunarh, żeby w końcu wrócić do Wrocławia i zasilić moje barbiowate szeregi 🙂 .
Szkoda tylko, że ma odrobinę startą farbę na ustach, bo to przecież znak firmowy moldu Steffie. Jak się odważę i znajdę odpowiedni odcień pomarańczowego, spróbuję odzyskać dawny wygląd tego dzióbka. Poniżej Irish ze swoją młodszą siostrą – Totally Hair Whitney z 1991 roku:
Siedem lat różnicy i wielkie różnice w malaturze twarzy. To fascynujące 🙂 .
Bardzo podobają mi się te „dzioby w ciup”, fashionistkowa Midge ma chyba podobny, czy to jakaś daleka kuzynka?:) Fajny patent z tą falbaną do sukienki, chyba upiększę tak kilka swoich (lakowych oczywiście) kreacji:)
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 Midge ma swój osobny headmol, „troszkę” się różni od Steffie 😉 Falbanki są ekstra, ze zwykłej sukienki zrobią kilka razy ciekawszą, a wystarczy kawałek cienkiego, siateczkowego materiału 🙂
PolubieniePolubienie
Ten mold jest śliczny, taki słodki dziubasek!
Gdzie są szmateksy ze śpiochami o ładnych wzorach? Bo u mnie na przykład nie. D:
PolubieniePolubienie
Ja chodzę w sumie do takiego jednego, osiedlowego – nazywa się Jomo, to taka sieć szmateksów we Wrocku. Ciuszków dziecięcych, a szczególnie śpiochów jest tam najwięcej, ale mają dość dużą halę i mają na to miejsce. Może poszukaj u siebie takiego większego lumpeksu 🙂
PolubieniePolubienie
Obie są śliczne, te starsze Baśki są zwyczajnie urocze. 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie
A ja tam lubię dzioby w ciup – urocze obie:)
PolubieniePolubienie
Ja też lubię 😉 Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
To se panna podróżowała. Najpierw z US do PL, a teraz po kraju 😀 Jak ja nie znoszę tych dziobków kaczych…
PolubieniePolubienie
Co za paradoks, zważając na to, jak się nazywasz 😉
PolubieniePolubienie
Kwa, kwa 😛
PolubieniePolubienie
Lala jest rewelacyjna i ma cudowne kolory oczu …nie lubię tych (starszych) Barbie, które maja „całe” oczy niebieskie …łącznie z rzęsami, a ta ma obrys oczka czarny więc jest super. Dodatkowa zaleta: nie ma różowych ust! I nawet włosy w jakiś kasztanowy wpadają 😉 MIODZIO!
PS: Bardzo ładną sukieneczkę jej uszyłaś 😉
PolubieniePolubienie
Szczerze mówiąc nie podobał mi się oryginalny, zielony worek i biały czepiec, w które była początkowo ubrana. Stroje nawiązujące do folkloru udaja się Matellowi srednio raz na trzy razy i tym razem tak nie było. Odświeżenie wizerunku ożywiło twarzyczkę i dodało ponętności. a tak w ogóle to naprawdę ładna ta kiecuszka w kwiatki 🙂
PolubieniePolubienie
Moniu, dziękuję 🙂 Te w całości niebieskie oczka to w latach 90. Mattel wprowadził, kiedy był największy boom na Barbie, też mi się to średnio podoba.
Zgredko, dzięki 🙂 Krój na sukienkę jest taki, żeby można było ją zakładać, bez potrzeby przyszywania guzików i tym podobnych 😉
PolubieniePolubienie
O matuchno, jakież ona ma cudne oczy, jak Morze Śródziemne w pogodny dzień.
PolubieniePolubienie
Prawda? Próżno takich szukać u późniejszych Basiek 🙂
PolubieniePolubienie
Mają coś w sobie z tymi dzióbkami. Dzióbkowały zanim to jeszcze było modne ;D
Irish jest boska, ani odrobiny różu w niej nie ma, coś wspaniałego, o dobry Mattelu spójrz wstecz i bierz z siebie przykład 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrze powiedziane, szkoda, że Mattel nie słucha kolekcjonerów… 🙂 Na szczęście te lalki jeszcze nie wiedzą, co to sweet focia z kaczym dziobem, jakich teraz pełno 😛
PolubieniePolubienie
zieleń oczu wręcz hipnotyzuje – a sukienusia
uczyniła z poważnej pani domu – nie lada zalotnicę 🙂
PolubieniePolubienie
To bardzo piękny , pełen wdzięku mold 🙂 .. i komu to przeszkadzało ?? Komu ??
PolubieniePolubienie
Inko, toż to skromna sukienusia, nawet nie podkreśla talii osy 😉
Kasiu, Mattel chyba się trochę opamiętał, w końcu w Dreamhouse ją wskrzesili i w seriach kolekcjonerskich 🙂
PolubieniePolubienie
skromna, bo niezbyt długa, tak? ale jednak wyziera spozeń figlarny tiul, kwiaty sugerują romantyczny spacer we dwoje, dekold ledwo, ledwo zasłonięty sznurem pereł a włosy spontanicznie wiją się uwolnione z czepka… zalotnica!
PolubieniePolubienie
mnie z pewnością nie :)))
PolubieniePolubienie
Jest niezaprzeczalnie śliczna z tymi zielonymi oczami. Drugą Steffie z takimi kojarzę około 1983 roku – jakąś w ślubnej sukni. Nie wszystkie lalki z tym moldem mi się podobają, ale te dwie na pewno. A ten pierścionek na jej rączce to Twój wyrób Aniu? 🙂
PolubieniePolubienie
Ten pierścionek to w rzeczywistości kolczyk od Peach Sorbet Barbie 🙂
PolubieniePolubienie
Jest prześliczna. Ma cudne oczy. 🙂
PolubieniePolubienie
Jaka piękna! rewelacyjnie wygląda w tym ubranku! milion razy lepiej niż w tym zaplanowanym przez Mattela!
PolubieniePolubienie