Nielalkowo: Urodziny Kinder Niespodzianki i Marylin.

19 Paźdź

Nieczęsto zdarza się, że piszę o czymś nielalkowym, jednak dziś nie mogłam się powstrzymać, a wszystkiemu winien jest Tomek – Świstak, któremu dedykuję ten wpis 🙂 .

Za czasów mojego dzieciństwa Kinder Niespodzianka była niemalże rarytasem, tak jak zestawy Happy Meal z McDonald’s. Rodzice nie byli zamożni, więc to małe, czekoladowe jajko z miniaturową zabawką sprawiało mi i mojemu rodzeństwu naprawdę wielką frajdę, czego nie mogę zauważyć na przykład u moich siostrzenic, które „kinderki” mają na codzień. Otwarcie charakterystycznego, żółtego pojemniczka nie sprawia już wielkiego „wow!”, a na YouTube roi się od filmików rodziców, których dzieci hurtowo otwierają Jajka Niespodzianki bez większego zainteresowania zabawką ukrytą wewnątrz… Tak, jak TU. Lecz człowiek, który nie ma wszystkiego pod dostatkiem, bardziej docenia to, co dostaje i ja tak właśnie miałam „za dzieciaka”. Wspomnienie tych czasów i sentyment do „kinderków” obudził we mnie właśnie Świstak, który od jakiegoś czasu publikuje wpisy o swojej kolekcji figurek. Z jego bloga dowiedziałam się, że Jajko Niespodzianka obchodzi 40. urodziny i, że z tej okazji Ferrero wyprodukował edycję specjalną figurek wzorowanych na dawnych seriach:

W reklamie tejże serii urodzinową piosenkę śpiewa figurka wzorowana na Marylin Monroe pochodząca z serii Happy Hippo Hollywood Stars. Chyba jestem bardzo podatna na reklamy, bo oczywiście zapragnęłam ją mieć 🙂 . Jednak za pierwszym razem trafił mi się pingwinek z serii Peppy Pingos:

DSC09023 DSC09028Za drugim trafiłam zabawkę niezwiązaną z urodzinami i w dodatku bardzo badziewną (jakaś plastikowa bransoletka) i to mnie martwi – obserwując zabawki z „kinderków” moich siostrzenic zauważyłam, że takich nieciekawych zabawek jest dużo więcej. Lecz wczoraj małżonek wracając z pracy poproszony o kupienie chleba wspaniałomyślnie kupił także swojej żonce Jajko Niespodziankę (jak to brzmi! 😛 ) . Już się pewnie domyślacie, co tam było…

DSC09005Jakaż była moja radość, gdy otworzyłam pojemniczek, a moim oczom ukazał się charakterystyczny niebieski łebek, a potem znana, powiewająca sukienka i tylko tyłeczek trochę zbyt szeroki:

DSC09001 DSC09003Mąż twierdzi, że dlatego tam była, bo kupił Jajko z miłości i, że jestem podobna do tej hipopotamicy… Kto mnie zna osobiście, ten wie, o co chodzi 😛

DSC09016A tydzień temu mój blog obchodził swoje 4. urodziny, więc uznajmy, że to podwójny wpis urodzinowy.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak lalek w obliczu tak uroczego maleństwa 🙂 .

Komentarze 32 to “Nielalkowo: Urodziny Kinder Niespodzianki i Marylin.”

  1. MajorMistakes 19/10/2014 @ 10:24 #

    Ale o co chodzi- takie piękne i gęste masz rzęsy? 🙂

    Jedyna seria, którą usiłuję skompletować to żółwie (ktokolwiek widział, ktokolwiek ma- mogę się zamienić), ale dzieciństwo dzięki dziadkowi spędziłam brodząc w kinder-jajkach i potwierdzam, jakość zabawek „dodatkowych” spadła na łeb i szyję.

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 10:27 #

      Co do gęstości mogłabym się zgodzić – trzy na krzyż 😛

      U mnie w domu zabawki z jajek niespodzianek stały dumnie na serwetce na telewizorze i były tak samo ważne, jak „pełnowymiarowe” zabawki, o które byliśmy z bratem skłonni się pobić, jeśli któreś z nas trafiło lepszą 😀

      Polubienie

  2. astridnat 19/10/2014 @ 10:58 #

    Ja też wspominam kinderki z rozrzewnieniem…Każdy kinderek był u nas hołubiony:) Pamiętam tę serie z hipciami i krokodylami:) Ale faktycznie ostatnimi czasy zabawki są lipne. Nadal zdarza mi się kupić kinderki, ze względu na zabawki:) Zbierałam na przykład księżniczki (uzbierałam 3), a po drodze dwa dziobaki, kilka samochodów, dwie bransoletki, dwa zestawy do malowania, z pędzelkiem i bączka (ten akurat fajny pasuje do dziecięcego pokoju dla Kelly, Chelsea i Evi:)

    Polubienie

    • astridnat 19/10/2014 @ 10:58 #

      Aha i sto lat! Z okazji urodzin bloga:)

      Polubienie

      • Ania 19/10/2014 @ 11:00 #

        Dzięki, Astrid 🙂 Ja jeszcze pamiętam jakieś dinusie, ale mgliście… Wiem, że miałam jednego, co łapał motyle 🙂

        Polubienie

  3. Porcelanowe Lale 19/10/2014 @ 12:40 #

    Łał! to już tyle czasu?
    Jednak życzę Ci duuużo, duuużo więcej lalkowania 😀 i samych dobrych dni
    w zdobywaniu 😀

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 13:10 #

      Dzięki, Ewa 🙂 Bardziej czuję upływ czasu po blogu niż po sobie 🙂 Jak pomyślę, ile lalek mi się w ciągu tych czterech latek przewinęło przez mieszkanie, to aż niedowierzam 😉

      Polubienie

  4. Urshula 19/10/2014 @ 13:37 #

    fajna Hippo! 😀 oj,kiedy to było,jak i ja zbierałam figurki z jajek…..jak stało sie po cichaczu w sklepie i „telepało” jakiem,żeby usłyszeć,czy w środku coś grzechocze (wtedy nie brać,bo to szmelc jakiś składany) albo stuka (figurka?)

    😀

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 13:47 #

      Haha, Ula, pamiętam to! Jak nic nie było słychać, to miałam nadzieję, że to jakaś figurka 😀

      Polubienie

  5. olla123 19/10/2014 @ 15:30 #

    Przyjmij najszczersze życzenia dalszego, wspaniałego blogowania!
    Natomiast hipopotamka jest najsłodszym niebieskim stworzeniem, jakie widziałam. Tylko Smerfy mogą z nią konkurować ale chyba bez szans na zwycięstwo!
    Jajko-niespodzianka to najdoskonalszy dowód miłości 🙂

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 17:19 #

      Dzięki, Ollu 🙂 Mój luby wie, że nie tylko zabawką sprawił mi niespodziankę – również uwielbiam czekoladę 😛

      Polubienie

  6. INKA 19/10/2014 @ 16:08 #

    hipo-kto-tam to dowód uczucia na mega skalę,
    Twoja błękitna MM jest urocza, a w tych pliskach
    wygląda niczym ciasteczko-Babeczka – mniam!

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 17:20 #

      Prawda? 😀 Dobrze, że zamiast obrączki nie podarował mi jajka niespodzianki 😉

      Polubienie

  7. Szara Sowa 19/10/2014 @ 18:06 #

    Sto lat blogowania! Najbardziej wymarzonych lalek i spełnienia także innych, nielalkowych marzeń.
    Hipcia fajna, pamiętam, że moja córka miała sporo różnych figurek, jeszcze gdzieś się niedobitki telepią.
    Jeśli ktoś z miłośników jajek będzie w Stegnie i znudzi mu się leżenie na plaży, to od kilku lat działa tam wystawa figurek z KN.

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 18:25 #

      Dzięki, Sowo 🙂 A, i jestem Ci wdzięczna za informację o wystawie – może we wakacje się tam wybiorę, bo ja nie potrafię długo wyleżeć na plaży 🙂

      Polubienie

  8. manhamana 19/10/2014 @ 20:08 #

    Najlepszego blogowego! Hipcia urocza!

    Polubienie

  9. świstak 19/10/2014 @ 20:42 #

    ojej ja mam już 3 hipopotamice a krokodyla do tej pory nie mogę zdobyć ….sto lat dla bloga no i kinder niespodzianki

    Polubienie

    • Ania 19/10/2014 @ 21:25 #

      Dzięki, Tomek! Nie mogę uwierzyć, że masz 3 Marylin! A tak sobie myślałam, czy czasem Ferrero nie naprodukowało więcej tych urodzinowych zabawek, by więcej osób mogło je zdobyć 🙂

      Polubienie

  10. Zbieraczka Dziwaczka 19/10/2014 @ 22:10 #

    Przede wszystkim moc serdeczności jubileuszowych 🙂
    Moje dzieci uwielbiały jajeczka z niespodzianką do tego stopnia, że mój Mąż dorobił zabaweczkom wieszadełka i teraz spełniają rolę ozdób choinkowych 🙂

    Polubienie

    • Ania 20/10/2014 @ 11:34 #

      Dziękuję, Zbieraczko 🙂 Ozdoby choinkowe to dobry pomysł, z resztą w świątecznych seriach bywają takie już gotowe ozdóbki 🙂

      Polubienie

  11. madmadzia 20/10/2014 @ 07:57 #

    No to co…sto laaaaaat !!!! Blogowi i właścicielce życzę! Najwspanialszej kolekcji,samych wymarzonych okazów,niezanikającej weny twórczej
    …słowem: wszystkiego najlepszego 🙂 a co do kinder niespodzianki…może ten brak entuzjazmu u dzieci bierze sie wlasnie z braku ciekawych zabawek? Figurki trafiaja sie rzadko a szósty bączek w kolekcji tudzież piłeczka skladana juz tak nie ciesza 😉

    Polubienie

    • Ania 20/10/2014 @ 11:36 #

      Dziękuję serdecznie, Madziu 🙂 Stu lat chciałabym dożyć tylko w wypadku, jakbym była jeszcze wtedy w pełni sprawna fizycznie i umysłowo 😉

      A piłeczki składane to chyba zmora tych jajek… Sama miałam kilka, a moje siostrzenice to już nie wspomnę. Być może masz rację 🙂

      Polubienie

  12. Monika B. 20/10/2014 @ 11:24 #

    wczoraj moim dzieciakom też się Marylin Monroe trafiła 😉

    PS: sto lat, sto lat! 😀

    Polubienie

    • Ania 20/10/2014 @ 11:36 #

      Dzięki, Moniu 😀 To może jednak jest więcej tych Marylinek, a ja się cieszyłam, jak głupia 😉

      Polubienie

  13. Ola 20/10/2014 @ 16:10 #

    O ale wspaniały post ! Zaraz sama biegnę po kinder niespodziankę do sklepu ! 😀
    Jak byłam mała to uwielbiałam te ,,jajkowe” figurki.. pamiętam miałam parę pingwinków, hipciów… a dinusia pielęgniarkę mam chyba do dziś 🙂
    Sto lat i jak najwięcej pomyślnego lalkowania !

    Polubienie

    • Ania 20/10/2014 @ 22:22 #

      Dzięki, Olu 🙂 Czyli jednak dinusie to nie była tylko moja wyobraźnia – pamiętam, że miałam takiego łapiącego motyle w siatkę 😉

      Polubienie

  14. Metka 20/10/2014 @ 17:17 #

    Jaka ona słodka. 🙂
    Wszystkiego najlepszego z okazji czwartej rocznicy bloga. 100 lat blogowania! 🙂

    Polubienie

    • Ania 20/10/2014 @ 22:21 #

      Dzięki, Metko! Mój limit pojemności na wordpressie sięga już 50%, więc chyba będzie to 8 latek blogowania 😉

      Polubienie

  15. Hamtaro Wędrowniczek 21/10/2014 @ 14:14 #

    Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy bloga 🙂 Swoje figurki z jajek Kinder mam do dziś, za często też ich nie dostawałam 🙂 Pierwszą jaką pamiętam była Hipopotamica w stroju fitness 😀 potem były krokodylki, lwy i masa różnych. Kiedyś wydawane były również domki, pakowane po 4 jajka – np. Nawiedzony Dwór (mam ducha z książką) czy Piramida (Kocica na leżance) 😀 Teraz królują tuby 🙂 Pozdrawiam

    Polubienie

    • Ania 22/10/2014 @ 10:27 #

      Dziękuję, Hamtaro! 🙂 Ja niestety swoje figurki pogubiłam albo mama porozdawała je po rodzinie, a żałuję 🙂 Pamiętam te domki, dzisiejsze tuby się do nich nie umywają 😀

      Polubienie

  16. mangusta 26/10/2014 @ 16:45 #

    No to stooo laaat!!! Mi się nigdy nie udało trafić żadnej z tych fajnych figurek 😦 No i masz świętą rację z tym, że kiedy człowiek nie opływa w dostatek, bardziej wszystko ceni. Widać po dzisiejszych dzieciakach, dla których Barbie nie jest towarem luksusowym, tylko supermarketowym, tzw. „oczywistą oczywistością”. Mnie to nawet trochę smuci…

    Polubienie

Jeśli masz ochotę, skomentuj ten wpis!