Nieczęsto zdarza się, że piszę o czymś nielalkowym, jednak dziś nie mogłam się powstrzymać, a wszystkiemu winien jest Tomek – Świstak, któremu dedykuję ten wpis 🙂 .
Za czasów mojego dzieciństwa Kinder Niespodzianka była niemalże rarytasem, tak jak zestawy Happy Meal z McDonald’s. Rodzice nie byli zamożni, więc to małe, czekoladowe jajko z miniaturową zabawką sprawiało mi i mojemu rodzeństwu naprawdę wielką frajdę, czego nie mogę zauważyć na przykład u moich siostrzenic, które „kinderki” mają na codzień. Otwarcie charakterystycznego, żółtego pojemniczka nie sprawia już wielkiego „wow!”, a na YouTube roi się od filmików rodziców, których dzieci hurtowo otwierają Jajka Niespodzianki bez większego zainteresowania zabawką ukrytą wewnątrz… Tak, jak TU. Lecz człowiek, który nie ma wszystkiego pod dostatkiem, bardziej docenia to, co dostaje i ja tak właśnie miałam „za dzieciaka”. Wspomnienie tych czasów i sentyment do „kinderków” obudził we mnie właśnie Świstak, który od jakiegoś czasu publikuje wpisy o swojej kolekcji figurek. Z jego bloga dowiedziałam się, że Jajko Niespodzianka obchodzi 40. urodziny i, że z tej okazji Ferrero wyprodukował edycję specjalną figurek wzorowanych na dawnych seriach:
W reklamie tejże serii urodzinową piosenkę śpiewa figurka wzorowana na Marylin Monroe pochodząca z serii Happy Hippo Hollywood Stars. Chyba jestem bardzo podatna na reklamy, bo oczywiście zapragnęłam ją mieć 🙂 . Jednak za pierwszym razem trafił mi się pingwinek z serii Peppy Pingos:
Za drugim trafiłam zabawkę niezwiązaną z urodzinami i w dodatku bardzo badziewną (jakaś plastikowa bransoletka) i to mnie martwi – obserwując zabawki z „kinderków” moich siostrzenic zauważyłam, że takich nieciekawych zabawek jest dużo więcej. Lecz wczoraj małżonek wracając z pracy poproszony o kupienie chleba wspaniałomyślnie kupił także swojej żonce Jajko Niespodziankę (jak to brzmi! 😛 ) . Już się pewnie domyślacie, co tam było…
Jakaż była moja radość, gdy otworzyłam pojemniczek, a moim oczom ukazał się charakterystyczny niebieski łebek, a potem znana, powiewająca sukienka i tylko tyłeczek trochę zbyt szeroki:
Mąż twierdzi, że dlatego tam była, bo kupił Jajko z miłości i, że jestem podobna do tej hipopotamicy… Kto mnie zna osobiście, ten wie, o co chodzi 😛
A tydzień temu mój blog obchodził swoje 4. urodziny, więc uznajmy, że to podwójny wpis urodzinowy.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak lalek w obliczu tak uroczego maleństwa 🙂 .
Ale o co chodzi- takie piękne i gęste masz rzęsy? 🙂
Jedyna seria, którą usiłuję skompletować to żółwie (ktokolwiek widział, ktokolwiek ma- mogę się zamienić), ale dzieciństwo dzięki dziadkowi spędziłam brodząc w kinder-jajkach i potwierdzam, jakość zabawek „dodatkowych” spadła na łeb i szyję.
PolubieniePolubienie
Co do gęstości mogłabym się zgodzić – trzy na krzyż 😛
U mnie w domu zabawki z jajek niespodzianek stały dumnie na serwetce na telewizorze i były tak samo ważne, jak „pełnowymiarowe” zabawki, o które byliśmy z bratem skłonni się pobić, jeśli któreś z nas trafiło lepszą 😀
PolubieniePolubienie
Ja też wspominam kinderki z rozrzewnieniem…Każdy kinderek był u nas hołubiony:) Pamiętam tę serie z hipciami i krokodylami:) Ale faktycznie ostatnimi czasy zabawki są lipne. Nadal zdarza mi się kupić kinderki, ze względu na zabawki:) Zbierałam na przykład księżniczki (uzbierałam 3), a po drodze dwa dziobaki, kilka samochodów, dwie bransoletki, dwa zestawy do malowania, z pędzelkiem i bączka (ten akurat fajny pasuje do dziecięcego pokoju dla Kelly, Chelsea i Evi:)
PolubieniePolubienie
Aha i sto lat! Z okazji urodzin bloga:)
PolubieniePolubienie
Dzięki, Astrid 🙂 Ja jeszcze pamiętam jakieś dinusie, ale mgliście… Wiem, że miałam jednego, co łapał motyle 🙂
PolubieniePolubienie
Łał! to już tyle czasu?
Jednak życzę Ci duuużo, duuużo więcej lalkowania 😀 i samych dobrych dni
w zdobywaniu 😀
PolubieniePolubienie
Dzięki, Ewa 🙂 Bardziej czuję upływ czasu po blogu niż po sobie 🙂 Jak pomyślę, ile lalek mi się w ciągu tych czterech latek przewinęło przez mieszkanie, to aż niedowierzam 😉
PolubieniePolubienie
fajna Hippo! 😀 oj,kiedy to było,jak i ja zbierałam figurki z jajek…..jak stało sie po cichaczu w sklepie i „telepało” jakiem,żeby usłyszeć,czy w środku coś grzechocze (wtedy nie brać,bo to szmelc jakiś składany) albo stuka (figurka?)
😀
PolubieniePolubienie
Haha, Ula, pamiętam to! Jak nic nie było słychać, to miałam nadzieję, że to jakaś figurka 😀
PolubieniePolubienie
Przyjmij najszczersze życzenia dalszego, wspaniałego blogowania!
Natomiast hipopotamka jest najsłodszym niebieskim stworzeniem, jakie widziałam. Tylko Smerfy mogą z nią konkurować ale chyba bez szans na zwycięstwo!
Jajko-niespodzianka to najdoskonalszy dowód miłości 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, Ollu 🙂 Mój luby wie, że nie tylko zabawką sprawił mi niespodziankę – również uwielbiam czekoladę 😛
PolubieniePolubienie
hipo-kto-tam to dowód uczucia na mega skalę,
Twoja błękitna MM jest urocza, a w tych pliskach
wygląda niczym ciasteczko-Babeczka – mniam!
PolubieniePolubienie
Prawda? 😀 Dobrze, że zamiast obrączki nie podarował mi jajka niespodzianki 😉
PolubieniePolubienie
Sto lat blogowania! Najbardziej wymarzonych lalek i spełnienia także innych, nielalkowych marzeń.
Hipcia fajna, pamiętam, że moja córka miała sporo różnych figurek, jeszcze gdzieś się niedobitki telepią.
Jeśli ktoś z miłośników jajek będzie w Stegnie i znudzi mu się leżenie na plaży, to od kilku lat działa tam wystawa figurek z KN.
PolubieniePolubienie
Dzięki, Sowo 🙂 A, i jestem Ci wdzięczna za informację o wystawie – może we wakacje się tam wybiorę, bo ja nie potrafię długo wyleżeć na plaży 🙂
PolubieniePolubienie
Najlepszego blogowego! Hipcia urocza!
PolubieniePolubienie
Dzięki, Madziu 🙂
PolubieniePolubienie
ojej ja mam już 3 hipopotamice a krokodyla do tej pory nie mogę zdobyć ….sto lat dla bloga no i kinder niespodzianki
PolubieniePolubienie
Dzięki, Tomek! Nie mogę uwierzyć, że masz 3 Marylin! A tak sobie myślałam, czy czasem Ferrero nie naprodukowało więcej tych urodzinowych zabawek, by więcej osób mogło je zdobyć 🙂
PolubieniePolubienie
Przede wszystkim moc serdeczności jubileuszowych 🙂
Moje dzieci uwielbiały jajeczka z niespodzianką do tego stopnia, że mój Mąż dorobił zabaweczkom wieszadełka i teraz spełniają rolę ozdób choinkowych 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Zbieraczko 🙂 Ozdoby choinkowe to dobry pomysł, z resztą w świątecznych seriach bywają takie już gotowe ozdóbki 🙂
PolubieniePolubienie
No to co…sto laaaaaat !!!! Blogowi i właścicielce życzę! Najwspanialszej kolekcji,samych wymarzonych okazów,niezanikającej weny twórczej
…słowem: wszystkiego najlepszego 🙂 a co do kinder niespodzianki…może ten brak entuzjazmu u dzieci bierze sie wlasnie z braku ciekawych zabawek? Figurki trafiaja sie rzadko a szósty bączek w kolekcji tudzież piłeczka skladana juz tak nie ciesza 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję serdecznie, Madziu 🙂 Stu lat chciałabym dożyć tylko w wypadku, jakbym była jeszcze wtedy w pełni sprawna fizycznie i umysłowo 😉
A piłeczki składane to chyba zmora tych jajek… Sama miałam kilka, a moje siostrzenice to już nie wspomnę. Być może masz rację 🙂
PolubieniePolubienie
wczoraj moim dzieciakom też się Marylin Monroe trafiła 😉
PS: sto lat, sto lat! 😀
PolubieniePolubienie
Dzięki, Moniu 😀 To może jednak jest więcej tych Marylinek, a ja się cieszyłam, jak głupia 😉
PolubieniePolubienie
O ale wspaniały post ! Zaraz sama biegnę po kinder niespodziankę do sklepu ! 😀
Jak byłam mała to uwielbiałam te ,,jajkowe” figurki.. pamiętam miałam parę pingwinków, hipciów… a dinusia pielęgniarkę mam chyba do dziś 🙂
Sto lat i jak najwięcej pomyślnego lalkowania !
PolubieniePolubienie
Dzięki, Olu 🙂 Czyli jednak dinusie to nie była tylko moja wyobraźnia – pamiętam, że miałam takiego łapiącego motyle w siatkę 😉
PolubieniePolubienie
Jaka ona słodka. 🙂
Wszystkiego najlepszego z okazji czwartej rocznicy bloga. 100 lat blogowania! 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, Metko! Mój limit pojemności na wordpressie sięga już 50%, więc chyba będzie to 8 latek blogowania 😉
PolubieniePolubienie
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy bloga 🙂 Swoje figurki z jajek Kinder mam do dziś, za często też ich nie dostawałam 🙂 Pierwszą jaką pamiętam była Hipopotamica w stroju fitness 😀 potem były krokodylki, lwy i masa różnych. Kiedyś wydawane były również domki, pakowane po 4 jajka – np. Nawiedzony Dwór (mam ducha z książką) czy Piramida (Kocica na leżance) 😀 Teraz królują tuby 🙂 Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Hamtaro! 🙂 Ja niestety swoje figurki pogubiłam albo mama porozdawała je po rodzinie, a żałuję 🙂 Pamiętam te domki, dzisiejsze tuby się do nich nie umywają 😀
PolubieniePolubienie
No to stooo laaat!!! Mi się nigdy nie udało trafić żadnej z tych fajnych figurek 😦 No i masz świętą rację z tym, że kiedy człowiek nie opływa w dostatek, bardziej wszystko ceni. Widać po dzisiejszych dzieciakach, dla których Barbie nie jest towarem luksusowym, tylko supermarketowym, tzw. „oczywistą oczywistością”. Mnie to nawet trochę smuci…
PolubieniePolubienie