Od jakiegoś czasu monsterki nie cieszą się u mnie zbytnią popularnością. To znaczy uwielbiam je oglądać u innych, podziwiam, jak inni je repaintują, ale sama nie mam potrzeby posiadania więcej niż jednej potworzycy. Tą jedną, mieszkającą u mnie, wcale nie jest moja pierwsza monsterka – Ghoulia, która już znalazła nowy dom u jednej z forumowiczek, a młodsza siostra Clawdeen – Howleen Wolf. Ta laleczka ujęła mnie drobniejszym ciałkiem, słodkim pyszczkiem, różowymi włosami i świetnymi łapkami. Oczywiście chciałabym mieć pierwsze wydanie tej lalki, ale wersja Dance Class też mi się strasznie podoba :-). Dziś zabrałam How w plener…
Mała nawdychała się czystego powietrza i mogła poszaleć w swoim naturalnym środowisku :-). Podziwiała rośliny…
…i widoki:
A, gdy się zmęczyła, wygrzewała się na trawce…
… lub na drzewie, skąd mogła wypatrywać czegoś na kolację :-D.
Ale wcale nie wygląda groźnie :-). Wręcz przeciwnie – to romantyczka, która kocha kwiaty:
Lecz, kiedy już miałyśmy wracać, Howleen usłyszała za sobą jakiś dziwny szmer:
I tak to się zaczęło…
A kiedy wróciłyśmy do domu…
I tak oto połączyły się dwa światy – klocków mojego lubego i lalek ;-).
Mój Małż oddał już swoje klocki dla progenitury, ale póki co pozostała mu figurka Stiga z Top Geara i mam wrażenie, że niedługo też dokonam mariażu naszych hobby 😉
Uwielbiam Howlę, a zwłaszcza jej „kłapciate” ucho! Odkąd pozbyłam się Ghoulii, to obiecałam już do MH nie wracać, ale tak wilczusia tak na mnie patrzy…
PolubieniePolubienie
Ja też się Ghoulii pozbyłam, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby Howli nie kupić, chodziła za mną dłuuugi czas aż w końcu wymiękłam i nie żałuję… Masz chyba to samo, co ja 😀
Co do Lego, to problem jest tak, że ja zbieram lalki, a mój już mąż (;-)) klocki… W życiu ich nikomu nie odda, ale chociaż ja mogę dostąpić zaszczytu bawienia się nimi… Oczywiście, tak samo, jak na powyższej sesji zdjęciowej, pod czujnym nadzorem 😀 Co do mariażu… Jestem ciekawa, co wymyślisz 😉
PolubieniePolubienie
Mam nadzieję, że Moc nie została użyta – w końcu to jedno, malutkie, niewinne zdjęcie!
Do Star Wars mam stosunek melancholijny (grał tam młody Harrison Ford!), ale nie bałwochwalczy, bo jednak wczesne filmy tego cyklu bardzo się zestarzały 😦
A Howleenka okazałą się zupełnie niekrwiożerczym wilczkiem. Takim w sam raz do udomowienia, co właśnie zrobiłaś 🙂
PolubieniePolubienie
Do użycia Mocy nie doszło, panowie minifigurkowie zdali sobie sprawę,że są mini 😉
Miałam się nie przyznawać, ale zrobię to z czystej szczerości: Nigdy nie obejrzałam Gwiezdnych Wojen… Komiks pomógł mi przygotowywać mój luby 😉
PolubieniePolubienie
Świetne ma te okulary. Och fajne te figurki , mój tata też posiada , ale takie nie klockowe – gwiezdne wojny to jego miłość:) Chodzi z nami czasem po SH bo i figurka jakaś czasem się trafia:)
PolubieniePolubienie
Ostatnimi czasy głośno się o Gwiezdnych Wojnach robiło, ale łączenie Angry Birds i Star Wars to już przesada… A okularki pochodzą od simbowej Super Model Juls, ale przypasowały Howli 🙂
PolubieniePolubienie
Jaka ona słodka. Ma śliczne oczy. R2D2 jest fantastyczny. 🙂
PolubieniePolubienie
R2D2 dziękuje po swojemu: titititititi 😉
PolubieniePolubienie
Przestańcie natychmiast, bo sobie kupię jakąś wilczastą.
PolubieniePolubienie
KUP!
PolubieniePolubienie
Sowo, kupuj! 😀 Howleen jest naprawdę urocza, na żywo też 😀
PolubieniePolubienie
Też chciałam, żeby moja wąchała kwiatka na zdjęciu, ale w ostatniej chwili przed pstryknięciem roślinka odskoczyła
PolubieniePolubienie
Mangusto, koniczynka jest zerwana, więc nie było strachu, że odskoczy, bo kłosy z drugiego zdjęcia odskakiwały ;-). Howla na szczęście ma łapki stworzone do trzymania 🙂
PolubieniePolubienie
How jest śliczna!!kiedyś sobie też taką sprawię 🙂
a robociki mnie wyrwały!słooodkie!
PolubieniePolubienie
Dzięki, Ula 🙂 Ona jest naprawdę słodka 🙂 Zazwyczaj mam tak, że dana lalka jest dla mnie ładniejsza albo na zdjęciach albo na żywo, ale How lubię i tu, i tu 🙂
PolubieniePolubienie
Ojej… jakie to urocze… Przecudne roboty. Dziewczyna ma jak dla mnie za mocny kolor włosów.
PolubieniePolubienie
Dzięki, Helson 🙂 A dla mnie właśnie Howleen to jedyna lalka, u której toleruję taki barbiowaty róż na włosach 🙂 Inne są dla mnie nie do zniesienia 🙂
PolubieniePolubienie
… no i dzięki, zdążyłam się dopiero co wyleczyć z chętki na basicową Ghulię, a Ty mi tu takie fotki na pokuszenie…
PolubieniePolubienie
Daga, odwykówka, jak nic! 😀
PolubieniePolubienie
Widać, że Wilczyca czuje się w plenerze jak ryba w wodzie. Piękna, zwinna, a do tego ma dobre serce:)
PolubieniePolubienie
Dzięki, Astrid 🙂
PolubieniePolubienie