… czyli kolejny wpis z cyklu „lalka po przejściach” :-D. Pamiętacie może tę laleczkę:
Ta vintage ślicznotka przybyła do mnie w drodze wymianki z Aleksją (Aleks, jeśli to czytasz, to daj znać, że żyjesz) i z racji tego, że jej włosy były niczym ryżowa szczotka do podłogi doczekała się rerootu, po którym wyglądała tak:
Dostała sukienkę od Angel Face Barbie, co sprawiło, że zaczęła wyglądać, jak dumna damulka z epoki. Jednak w wyniku rerootu i długotrwałego obracania jej łebka w palcach starły się całkowicie jej brwi, w związku z czym dla mnie lalka wyglądała dość upiornie albo jakby miała przerośnięte czoło…
I tu się zaczyna historia tragiczna :-P. Nie znając się w ogóle na repaintcie i pomimo wielu przeczytanych rad dotyczących tego zabiegu, postanowiłam, że domaluję lalce brwi permanentnym cienkopisem… Przecież to proste – pomyślałam- wytnę sobie „szablonik” przyłożę do czoła lalki, jedna kreska i gotowe! Mądry Polak po szkodzie… Ręka mi się zatrzęsła i ciach – brew na całe czoło! 😀 Lecę po zmywacz, chlust na czoło i trę, i trę, i trę… I nic! Tusz się rozmazał i za nic nie chciał zejść, a laleczka przecież taka śliczna… Nie pozostało mi nic innego, jak zrobić lalce grzywkę, by zatuszować plamę…
I tym tragicznym sposobem damula cofnęła się trochę wiekiem w radosną epokę Flower Power :-).
Pomimo zastosowania wrzątku, grzywka dziwnie sterczała, więc laleczka dostała na głowę opaskę, przytrzymującą niesforne włosy :-).
Dodatkowo, ta panienka ma patent używany w wielu starych lalkach – w gumowych nogach ma umieszczone druty. Jest to alternatywa dla nóg zginanych, jak u Barbie. Dzięki temu laleczka może całkiem fajnie zginać kolanka, jednak wyglądają one przy tym troszkę dziwnie ;-).
Prawda, że jest śliczna? 🙂
Peace & Love!
zrobiłaś największą głupotę – marker na twarz!!! Boże xD To tak jakbyś pomazała długopisem xD Weżarło się to w gume i koniec! Mogłaś mi ja podesłać bym ci odmalował 😀 Poza tym wygląda super!
PolubieniePolubienie
Haha, winą obarczam Ciebie, bo Ty pierwszy zauważyłeś, że ona nie ma brwi i chodziło to za mną, jak cień 😛 A ja jestem Zosia Samosia i widzisz, jakie są tego skutki 😉
PolubieniePolubienie
Ty usunęłaś jej tylko brwi, ja lalce córki starłam cały makijaż. Teraz ma co prawda włosy do ziemi, ale nie ma twarzy i czeka biedna, aż się mój mąż nad nią zmiłuje i ją pomaże 😀 Niestety nie wyświetla mi się zdjęcie lalki zaraz po reroocie, ale porównanie na zasadzie before i after wystarczy, żeby zobaczyć jak zyskała dzięki nowemu uczesaniu. A na widok kolanek klonika, to aż mnie moje zabolały 😀
PolubieniePolubienie
O, wyświetliła się fotka jak dodałam komentarz – wygląda o niebo lepiej :]
PolubieniePolubienie
Ajatoco, jestem ciekawa, co to za lalkę tak urządziłaś 😀 A kolana … Ekhm, wiem, wyglądają tragicznie 😛
PolubieniePolubienie
No pewnie że śliczna!!! Aniu – brawo, lalka jest stworzona do grzywki. to wysokie czoło od początku mi nie pasowało, a teraz – wyładniała i wygląda zupełnie inaczej. Czyli: „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” :))))
PolubieniePolubienie
Madmadziu, dziękuję 🙂 To powiedzenie pasuje tu, jak ulał 😉
PolubieniePolubienie
Ale ładna buzia! Look Flower Power jej pasuje i wcale nie widać, że miała jakiś wypadek.
Widok kolanek jest zaiste bolesny XD
PolubieniePolubienie
No, kolejna! 😛 Mogłam sobie darować jej zdjęcia w całości 😀 Ja już się do widok tych kolan przyzwyczaiłam i mnie to tak nie razi chyba, jak Was 😉 Ale dziękuję, za komplementy, Króliku. Cieszę się, że nie widać, bo po to była ta grzywka 😛
PolubieniePolubienie
W grzywce wygląda dużo ładniej niż w poprzedniej fryzurze 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki 😉 Też tak myślę 😀
PolubieniePolubienie
Moim zdaniem wygląda świetnie z tą grzywką i opaską 🙂 lepiej niż bez 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, Imago 🙂 Muszę Ci powiedzieć, że ja ją na nowo polubiłam, teraz już nie sępi się tak dziwnie na inne lalki 😛
PolubieniePolubienie
Teraz to jest dopiero z niej laska ! bardzo jej ta grzywka pasuje 😀 wygląda tak dziewczęco :)) pozdrawiam !!!
PolubieniePolubienie
Dzięki, Maciek! Ja też Ciebie serdecznie pozdrawiam ;-). Może w języku jej epoki to nie była by laska, tylko morowa dziewczyna 😛
PolubieniePolubienie
Hahaha, informację o maźnięciu na czole czyta się wśród lalkomaniaków jak najprawdziwszy horror! Ale niestety tak jest – nawet drobne skazy na urodzie lal są traktowane bardzo poważnie. To chyba takie zboczenie hobbystyczne. Tak sobie myślę, że może okłady z kremu „benzacne” i słoneczna terapia pomogłyby w usunięciu plamy? Gwarancji żadnych, ale szansa jest.
PolubieniePolubienie
Zgredzie, uwierz, wstyd mi było o tym pisać, bo siedzieć w lalkach taki długi czas i zrobić taką gafę, to nie każdy potrafi! 😀 Ale czuję się teraz, jak po spowiedzi (oczywiście rozgrzeszona! :-P) i mogę pokazywać tę lalkę bez ukrywania prawdziwego powodu dorobienia jej grzywki 😉
A o benzacne słyszałam i chyba spróbuję tego sposobu. Mam tylko nadzieję, że tusz nie wżarł się za mocno… 🙂
PolubieniePolubienie
przepiękna!!! uwielbiam ten typ lalek, a ta jest jedną z najpiękniejszych! szkoda, że tak wyszło z brwiami, uhh, gdyby to nie był marker tylko farby akrylowe, nie byłoby problemu. na szczęście z grzywką wygląda jeszcze ładniej! bardzo udana tak stylizacja jak i same zdjęcia!
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Jewel 🙂 Nie wiem, co mi w tamtym momencie strzeliło do głowy! Przecież tyle się o tym pisze i czyta wśród lalkomaniaków… Czasami jednak ludziom naprawdę odbija 😀
PolubieniePolubienie
Lalka wygląda zdecydowanie lepiej w grzywce 😉 Zyskała trochę młodzieżowego wygląda i odmłodniała 🙂
Co do plamy – wiem, sprawdziłam – „Benzacne” usuwa czarny marker! 🙂 Więc jeśli chciałabyś się jej pozbyć – polecam ten środek na pryszcze.
PolubieniePolubienie
Kasiu, dziękuję 🙂 Ja też odkryłam tę lalkę na nowo 🙂
A usuwałaś nią jakieś małe plamki czy większe zabarwienia? Bo, wbrew pozorom, czoło tej laleczki jest w dużej mierze brudne. Będę musiała spróbować tej maści, szkoda laleczki 🙂
PolubieniePolubienie
Też Ci się przyznam do głupoty… Zamiast zrobić reroot częściowy mojej vintage, uznałam, że pomaluję jej czubek głowy tuż nad czołem czarnym markerem. Oczywiście wyszło mi trochę nierówno i chciałam zmyć zmywaczem do paznokci (kolejny WIELKI błąd!) i została jej wielka plama na czole… Przez prawie rok tak stała biedna a marker się wżarł… A kiedy Zgredka powiedziała mi o benzacne postanowiłam wypróbować ten środek i na vintage – po dwóch dniach zeszły wszystkie przebarwienia! Nakładałam go w nawet w sporych ilościach, tak na jakieś 6 godzin, po czym zmywałam i nakładałam ponownie. I uwierz – plama bardzo szybko zniknęła!!! 🙂 A brud i itp zejdą razem z plamami (na wszelki wypadek nie nakładałam kremu na brwi i oczy… – żeby ich przypadkiem też nie usunęło)
PolubieniePolubienie
A więc nie tylko ja mam takie napady bezmyślności 🙂 Ale, jak widzisz po sobie i po mnie, każdemu się zdarza, Kasiu 😉 W tym wypadku muszę koniecznie wypróbować benzacne. Przy okazji może sobie też zaaplikuję na moje pryszcze, hihi 😉
PolubieniePolubienie
No ja raczej do takiego kroku bym się nie odważyła 😛 Ale lepiej według mnie pasuje jej ten styl 🙂
PolubieniePolubienie
Aniu, nie wiem, co mi wtedy strzeliło do głowy, bo przecież tyle się o tym naczytałam. Człowiek chyba z wiekiem głupieje 😛
PolubieniePolubienie
Albo wręcz przeciwnie – stara się odkrywać nowe rzeczy poprzez próbowanie:)
PolubieniePolubienie
ładnieś załatwiła laleczkę!!! ale suma-sumarum grzywka dodała masę uroku!
PolubieniePolubienie
Urshula, dzięki za pocieszenie! 😛
PolubieniePolubienie
A może to i lepiej… W wersji Flower Power jest o wiele ciekawsza niż jako panienka z epoki 😀
PolubieniePolubienie
Dzięki, Daguchna! Na półce też się już tak nie wywyższa 😛
PolubieniePolubienie
W tym wydaniu lalka wygląda ślicznie. Dużo lepiej niż wcześniej – bardziej świeżo i delikatnie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Leno, za komplement odnośnie lalki i wizytę na moim blogu 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie