Idziemy na wycieczkę, bierzemy lalkę w teczkę!

24 Czer

W swoim zbiorze lalek, oprócz lalek Mattela i ich klonów, mam także małą rodzinkę lalek, które ja nazywam „niewymiarowymi”. Są to lalki mniejsze lub większe od Basiek i „troszeczkę” się od niej różniące. Na dzień dzisiejszy ta rodzinka wygląda tak:

Na zdjęciu zabrakło jeszcze małej Blythe, ale ta panienka ze względu na swoje turystyczne zapędy odziedziczone po mnie, stoi dumnie na swoim mikroskopijnym stojaczku na półce z przewodnikami i albumami ;-).

Jednak najnowszym członkiem mojej niewymiarowej rodzinki nie jest Blythe, a ta panienka od Mattela w turkusowej sukieneczce pomiędzy syrenką, a Murzynką. Nie mam pojęcia, kim jest ta laleczka i nawet póki co nie staram się jej zidentyfikować, bo dużo było takich laleczek w latach 90., a ja kupuję je głównie dlatego, że są urocze ;-). Hihi, na szczęście na Allegro i w lumpeksach nie jest ich tak dużo, więc może nie spustoszę finansowo swojego portfela tylko dla tak marnego argumentu, jakim jest urok osobisty lalki :-D.

Laleczka ta ma długie i jedwabiste blond włoski (pomijając upitoloną grzywkę ;-)), malowane buciki i majteczki, a także posiada swój oryginalny strój. I to właśnie tę panienkę postanowiłam załadować w teczkę i zabrać na wycieczkę do Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy pod Wrocławiem.

Właśnie dlatego, że jestem technikiem obsługi turystycznej i wszelkiego rodzaju zmiany otoczenia, czytajcie: wyjazdy, wycieczki itp., są moim hobby, na moim blogu znajdziecie sporo wpisów lekko turystycznych. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza, a właściwie, że nikogo to nie nudzi :-P.

Ta sześcio i pół kilometrowa ścieżka nie jest trasą wyczynową ani specjalnie bogatą w niesamowite wrażenia estetyczne. Jest raczej przeznaczona dla miłośników przyrody lub dla ludzi lubiących długie spacery na łonie natury, przy okazji których można się dowiedzieć czegoś ciekawego o otaczającej nas przyrodzie. Na moje szczęście w sobotnie południe ludzi było tam, jak na lekarstwo, więc z lalką w ręce czułam się całkiem swobodnie.

Tu mała nad Bystrzycą, a w tle ruiny zabytkowego młyna:

Trochę zaspamuję Was zdjęciami i to niekoniecznie lalkowymi, ale uwierzcie, że, za sprawą mieszkania w bloku na dużym osiedlu i to otoczonym przez parkingi i chodniki, tyle zieleni zrobiło na mnie duże wrażenie  :-D.

Na małej chyba też ;-). Szczególnie kwiatki, z którymi, jak wiadomo, lalkom jest szczególnie do twarzy…

Zielono mi…

A tu z  chabrami, które bardzo lubię:

Oczywiście nie obyło by się bez krótkiego opalania. Ja sobie spiekłam nos, a mała chyba zastosowała jakiś cudowny krem na opaleniznę ;-).

– Mój nosek jest gładziutki, jak pupcia niemowlaka!

– Chyba, jak Twoja! 😛

I trochę natury samej w sobie:

A może ktoś rozpoznaje tego ptaszka? Zaciekawił mnie i mojego lubego, bo ma ciekawe ubarwienie i śmiesznie machał ogonkiem w górę i w dół (i wcale nie robił przy tym kupki :-P):

Bystrzyca to rzeka, do której wpływa wiele strumyczków przecinających ten park. Mała musiała więc zrobić sobie zdjęcie nad jednym z nich. Prawda jednak jest taka, że dla niej to całkiem spora rzeka :-).

Na koniec moja panna i młode byczki :-P.

Nie będę się zbytnio rozpisywać o tym, że druga połowa trasy prowadziła przez tereny podmokłe, dodatkowo rozjechane przez traktory drwali i maszerowaliśmy niemal po kostki (w sandałkach, a jakże! :-D) w błocie. Pod wieczór oblazły nas komary, nogi czyściliśmy w rzece, a dziś od rana powstrzymuję się od rozdrapywania czerwonych pęcherzy na nogach. Tylko mała wyszła z tego jakoś bez szwanku ;-).

PS. Nie wyobrażam sobie pokonywania tego błota rowerem, a taka trasa była tam bardzo polecana! ;-).

Komentarze 32 to “Idziemy na wycieczkę, bierzemy lalkę w teczkę!”

  1. ajatoco 24/06/2012 @ 12:49 #

    Dobrze, że lalka nie misiu 😉 Bohaterka postu bardzo sympatyczna, a zieleń mi nie przeszkadza, w końcu to taki kojący kolor ;] Lalki to jednak mają dobrze, nie poparzą się od słońca i komary ich nie potną, marzenie po prostu ;D

    Polubienie

    • Ania 24/06/2012 @ 13:07 #

      No, dokładnie, Ajatoco! Siusiać mogła jedynie w krzaczkach 😉

      Jednak taka lalka na każdym zdjęciu wygląda prawie tak samo, bo w pozowaniu to niewiele może zrobić – usiąść, wstać, co najwyżej jeszcze koniczyny w górę lub w dół sobie dać 😛

      Polubienie

  2. M.S 24/06/2012 @ 12:59 #

    Piękne zdjęcia 🙂 właśnie zastanawiam się czy by sobie takiego ” kolosa ” nie kupić :/ jak by robili większe lalki barbie 😀

    Polubienie

    • Ania 24/06/2012 @ 13:05 #

      Dziekuję, Maciek 🙂

      A robili większe lalki Barbie! Nazywały się Supersize Barbie 🙂 Ale kiedy to było…

      Możesz sobie oglądnąć takie porównanie u Manhamany:
      http://klinikalalek.blogspot.com/2011/01/goscinne-wystepy-supersize-barbie-1977_24.html

      Polubienie

      • Stary_Zgred 24/06/2012 @ 15:03 #

        Przyjemnie popatrzeć na laleczkę, która tak bardzo różni się od swoich „dorosłych” koleżanek 🙂 Z powodu ich popularności o niewymiarowych, lalkach-dzieciach trochę się zapomina, a szkoda.
        Zazdroszczę wycieczki, nawet pomimo błotnych tras i komarów. Całodniowe wyjście w naturę, bez laptopa, telefonu i innych nowomodnych wynalazków strasznie ładuje wewnętrzne baterie.

        Polubienie

        • Ania 24/06/2012 @ 16:18 #

          Zgredzie, żebyś wiedział! Brakowało mi takiego wypadu, a po powrocie, choć zmęczona i ubłocona, czułam takie wewnętrzne oczyszczenie.

          Co do takich laleczek, może są zapomniane dlatego, że większość jest do siebie podobna :-).

          Polubienie

  3. Kasia - BarbieDream 24/06/2012 @ 16:02 #

    Twoja lalka to chyba też większa mattelka, tylko, że Shelly/Kelly. Z tego co pamiętam dawno, dawno w jakiejś gazetce była mowa o takiej dużej lalce 🙂 Twoja mała-duża ma baaardzo przyjemną buzię – słodziak z niej 🙂

    A wycieczka ciekawa, choć połączenie lasu, błota i komarów to nie jest moje ulubione połączenie 🙂

    Polubienie

    • Ania 24/06/2012 @ 16:20 #

      Kasiu, moje też nie, ale zupełnie nie byłam nastawiona na błoto i komary 😉

      A jeśli chodzi o laleczkę, to jeszcze kiedyś się dowiem, co to za jedna. Być może większa Shelly/Kelly to faktycznie będzie jakaś wskazówka :-). Na razie chyba wykluczam Lil’ Miss – one nie miały wmoldowanych bucików, miały ciut większe główki i ogólnie troszkę inaczej wyglądały.

      Polubienie

  4. monia 24/06/2012 @ 17:21 #

    Aniu kupiłaś tą laleczkę jakiś czas temu na allegro jak nic !!! sama zastanawiałam sie nad jej kupnem 🙂 jest śliczna 🙂

    Polubienie

    • Ania 24/06/2012 @ 19:48 #

      Tak, zgadłaś! 😉 Ale czy zamieszkała by u mnie czy u Ciebie trafiła by w dobre ręce 😛 Może u Ciebie miałaby nawet lepiej, bo chyba miałaby wtedy więcej koleżanek 😀

      Polubienie

      • monia 25/06/2012 @ 07:57 #

        Oooo …. jesteś przemiła Aniu i taka kochana jak spotkam laleczkę z tej serii Mattel taką którą już mam ta druga trafi do Ciebie 🙂

        Polubienie

  5. alexisdoll 24/06/2012 @ 17:46 #

    Super laleczka i jak nic nadaje się na takie wycieczki 😉 Fajne zdjęcia.

    Polubienie

    • Ania 24/06/2012 @ 19:48 #

      Dzięki, Alexis! Wahałam się czy zabrać ją czy mini Blythe, ale bałam się, że Blythe mogłabym pogubić buciki w trawie 🙂

      Polubienie

      • alexisdoll 24/06/2012 @ 19:52 #

        Fakt, buciki Blythe, przynajmniej tej czarnowłosej, którą ja mam, słabo się trzymają na nogach 😉

        Polubienie

        • Ania 24/06/2012 @ 19:54 #

          Mojej trzymają się całkiem nieźle, ale tylko wtedy, jak się nią nie rusza za bardzo 😛 A obawiam się, że szukać takiego bucika na łące, to jak szukać igły w stogu siana 🙂

          Polubienie

  6. sara530 25/06/2012 @ 07:27 #

    laleczka śliczna i wiesz co to są właśnie momenty gdy chciałabym być lalką,no bo siedzisz na słoncu cały dzien i nic!a o komarach to nie wspomne.ja mieszkam w anglii i u nas prawie wogle nie ma komarów ale much to tysiące

    Polubienie

    • Ania 25/06/2012 @ 13:25 #

      Witaj, Saro! Masz zupełną rację, co do tego słońca, chociaż może ja nie chciałabym być tak non stop przebierana, a jeszcze jakby mi ktoś tak włosy targał, to chyba bym długo nie pożyła 😛

      Co do much, to one chyba są miej „upierdliwe” niż komary 😉

      Dziękuję za wizytę na moim blogu 🙂

      Polubienie

      • sara530 25/06/2012 @ 17:14 #

        racja nie zbyt było by przyjemnie gdyby ktoś nas targał za włos wiem co mówie bo w szkole mnie targali i puźniej mnie 2 dni głowa bolała ale to było w przeszłości teraz to my sie stego śmijemy:]

        Polubienie

        • Ania 25/06/2012 @ 17:30 #

          Tak, wspomnienia ze szkoły nie zawsze są zabawne. Dlatego z tego wszystkiego wolę wracać tylko do lalek 😀

          Polubienie

          • sara530 26/06/2012 @ 16:19 #

            szczera prawda lalki to chyba lepszy temat do pogadania na necie no ale tak tylko se wspomniałam bo jestem tą osobom która lubi wspominać;)

            Polubienie

            • Ania 26/06/2012 @ 18:18 #

              Kto z nas nie lubi wspominać? 😉 W końcu większość z lalkowych zbieraczy rozpoczęło swoją przygodę z lalkami w dawnych, dobrych czasach 😉

              Polubienie

              • sara530 26/06/2012 @ 20:55 #

                prawda prawda jak zaczeła jak to nazwe”lalkować”to targałam je za włosy i takie sobie.moja pierwsza lalka to jest już 6 kawalkach czyli część no.1głowa .2 ręka(1)3 ręka(2)4 noga(1)5noga(2) i wkońcu 6 czyli ciałko ;[

                Polubienie

                • sara530 26/06/2012 @ 21:11 #

                  a wiesz że jak oglądałam moją kolekcje laleczek to zauważyłam że mam taką lalke jak ta co wziełaś ze sobą na spacerek tylko że ma różową sukienke bleee… i różowe buciki podwójne bleee….oni naprawde przesadzają z tym różem!

                  Polubienie

                  • Ania 27/06/2012 @ 14:53 #

                    Saro, róż nie zawsze jest taki zły! 😀 A w tym wypadku może tak nie razi, bo to urocza laleczka, bardziej dziewczęca przecież niż Barbie :-). Kurczę, z chęcią zobaczyłabym tę laleczkę! Może kiedyś uda mi się trafić taką i wtedy dokupię mojej siostrzyczkę. Jakby Ci się chciało zrobić jej zdjęcie i wysłać mi na maila (stefioza@wp.pl), to byłabym wdzięczna 🙂

                    Polubienie

                • Ania 27/06/2012 @ 14:51 #

                  Hehe, chyba mało było dziewczynek, które dbały o swoje lalki 🙂 Sama żałuję, że żadna moja nie dotrwała… Nawet już nie pamiętam dlaczego 😉 Być może porozchodziły się po kuzynkach 🙂

                  Polubienie

  7. monia 25/06/2012 @ 08:01 #

    Tam na półce widać jeszcze jedną lalę to blondyneczka z krótkimi włoskami w niebieskiej sukieneczce której jeszcze nam nie przedstawiłaś Aniu 🙂 Czy ta lala jest sygnowana ?

    Polubienie

    • Ania 25/06/2012 @ 13:22 #

      Moniu, to jest zwykły klonik z Hong Kongu, ale widać, że ma trochę latek. Może nie jest oryginalną laleczką, ale mam do niej sentyment, bo znalazła mi ją moja mama, gdy razem szperałyśmy po starociach. A sukieneczka pochodzi od Barbie 🙂

      Aha, opisywałam ją przy okazji tego wpisu:

      No i jestem 🙂

      A a propos poprzedniego komentarza – jak mogłabym być nie miła dla kogoś, kto też tak uwielbia lalki? 😀

      Polubienie

  8. rozella 25/06/2012 @ 15:48 #

    Wszystkie zdjęcia są śliczne, bardzo pomysłowo malucha aranżowałaś w tych plenerach. Najpiękniejsze jest jednak to w chabrach. Rewelacja :))) ptaszek to na dzięcioła wygląda, a jeżeli miał turkusowe piórka w paseczki to sójka .

    Polubienie

    • Ania 25/06/2012 @ 15:51 #

      Dziękuję, Aniu 🙂 Z takiej odległości nawet nie widziałam, jakiego koloru dokładnie miał piórka, ale dziękuję Ci za wskazówkę. Poszukam w Internecie dokładniejszych zdjęć 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ania Anuluj pisanie odpowiedzi