O tym, jak księżniczka w Barbie się zmieniła :-).

Czy u Was też jest taka okropna pogoda? Siedzę w domu i odechciewa mi się wszystkiego robić, jak pomyślę, jaki na zewnątrz jest ziąb i deszcz. A co na to mój aparat? Chyba ześwirował, bo w słońcu prześwietla, ale przy tej pogodzie zdjęcia wychodzą jako tako :-).

Dlatego też dziś Wam przedstawię mojego prawie OOAKa. Piszę prawie, bo w facepaintcie tej panienki nic się nie zmieniło (po pierwsze, bo nie mam talentu do przemalowywania lalek, a po drugie, bo właśnie twarz tej lalki mnie zachwyciła 🙂 ), za to wymieniłam jej włoski i ciuszek.

Ta Basia wylądowała u mnie już dość dawno w drodze wymianki z Aleksją (której długo już na blogowisku nie ma, więc, jeśli to czytasz, Aleks, to daj znać, że żyjesz!) i od dłuższego czasu prosiła się o poprawę wyglądu. Miała wydziubane włoski nad czołem, a moje zabiegi sprowadzały się tylko i wyłącznie do ukrycia łysinki:

Nie mówiąc już o tym, że to Barbie Rapunzel, a więc Roszpunka, której pierwotnie włosy sięgały daleko poza kostki (zdjęcie z Internetu)…

Musiałam, no musiałam, coś z tą panną zrobić, bo pewnie co poniektórzy z Was znają moją słabość do headmoldu Mackie, a ta Basia dodatkowo ma, wg mnie, prześliczną buzię. Począwszy od ciemnej i wyrazistej linii oka, a skończywszy na pełnych ustach dodatkowo zaznaczonych konturówką. Ta biedaczka marnowała się taka zaniedbana i, choć ten reroot powstał już dawno, to dopiero dziś mam okazję Wam go pokazać. A oto i nowa Baśka w pełnej krasie:

Teraz już wiecie, skąd tytuł wpisu :-). Patrząc na jej makijaż, wiedziałam, że musi wdziać na siebie coś czarno-różowego, a że napatoczyła mi się w sklepie taka fashionistkowa kiecka, to powstała typowa Barbie – różowa landrynka :-D.

Włoski, jak zwykle, pozyskałam z innej lalki, jednak okazały się one na tyle sztywne, że, choć od początku chciałam, by była to właśnie taka fryzurka, to powstał z niej sztywny hełm na głowie Baśki, który nie dał się niczym ujarzmić ;-).

Koniec końców można stwierdzić, że moja Roszpunka troszkę się zeszmaciła, ale przynajmniej nie nosi już warkocza nad czołem, jak Tymoszenko :-P. Mówcie, co chcecie, ale podoba mi się to połączenie plantynowego blondu i ostrego różu… Ale tylko w starszych lalkach oczywiście! :-D.

Do szczęścia brakowało jej jeszcze tylko jakiegoś modnego pieska :-).