Lil’ Miss Mermaid (1991).

27 Czer

Witajcie po przerwie!

Mój weekend w Krakowie upłynął pod hasłem poszukiwania lalek po lumpeksach, a przy okazji powoli oswajałam mamę z myślą, że interesuję się lalkami 😉 Ku mojemu zaskoczeniu jej reakcja była inna niż się spodziewałam i powiem więcej – razem ze mną szukała lalek w wielkich stosach zabawek 😛

Co prawda na starsze Basie nie trafiłyśmy (była jakaś Sindy z włosami na jeża i bez jednej nogi), ale do mojej gromady dołączyła kolejna Lil’ Miss. Moja poprzednia (https://dollsecondhand.wordpress.com/2011/04/30/lil-miss-superstar-w-wersji-mini/  ) miała być jedyną Lil’ Miss w zbiorku, ale nie mogłam się powstrzymać.

Oto stan mojej Lil’ Miss Mermaid „przed” czyli zaraz po zakupie:

Lala była w opłakanym stanie – cała popisana czarnym „czymś”, paznokietki u rączek pomalowane bordowym lakierem, włosy poczochrane – ogólnie żal serce ściskał na jej widok. Sprzedawca popatrzył na nią i wycenił na złotówkę, mama trochę nie wierzyła, że coś da się zrobić, a ja cały czas miałam nadzieję, że stanie się z niej ślicznotka, a mechanizm śpiewający ukryty w różowym diademie jeszcze działa. Tym bardziej, że w oryginale Lil’ Miss Mermaid wygląda tak (zdjęcie z Internetu):

Z włoskami niewiele dało się zrobić – moja miała bezlitośnie obcięte i wyczochrane, więc potraktowałam je wrzątkiem i szczęśliwie podziałało. Przydał się także zmywacz do paznokci i w efekcie syrenka chyba zyskała nowe życie 🙂

Oto zdjęcia „po”:

Na ogonku Lil’, choć porządnie starte, zachowały się jeszcze plastikowe diamenty:

Cechą charakterystyczną wszystkich Lil’ Miss są znaczki na buzi. W tym wypadku jest to serduszko na policzku:

W ten oto sposób moja poprzednia sierotka doczekała się płetwiastej siostrzyczki 😀

Jak się też później okazało, moja Lil’ Miss jeszcze potrafi śpiewać! 😀 Żeby uruchomić nagranie trzeba ścisnąć jej brzuszek (lub ją mocno przytulić ;-)). Mechanizm ukryty w główce jest zabezpieczony uszczelką, a na jednej ze stron wyczytałam, że można ją zanurzać pod wodą… Ale bałabym się 😀

A tak poza tym, to jej głosik mnie rozczula… Z resztą posłuchajcie sami (jak się Wam chce 😛 ):

No, a na koniec jeszcze zdjęcie balkonowe z Krakowa na życzenie mojej mamy, która nie wychodziła z podziwu, jak może się taka lalunia odmienić – chyba zarażam ją tym bzikiem, bo obiecała mi, że będzie teraz zwracać uwagę na lalki w lumpeksach i na targach staroci i, jak będzie coś ładnego, to mi kupi! 😉

PS. Jeśli będziecie kiedyś w Krakowie, to polecam to miejsce, gdzie tę lalunię kupiłam – to wielki lumpeks dosłownie ze wszystkim – ciuchami, meblami, ozdobami, artykułami gospodarstwa domowego, zabawkami i wieloma innymi rzeczami. Ponoć można tam znaleźć prawdziwe antyki i perełki. Rzeczy te są sprowadzane z Niemiec i leżą jednak w dużym nieładzie… np.  lale porcelanowe są rzucone do wielkiego kosza z innymi zabawkami i często są przez to po prostu połamane i popękane – żal mi ich, bo widziałam tam naprawdę piękne laleczki, w pięknych ciuszkach, ale z odłamanymi rączkami czy nóżkami… Dodam jeszcze, że lumpeks ten mieści się w starym kinie, którego też mi żal, bo pomieszczenie jest nastrojowe, a bardzo zaniedbane przez właścicieli lumpeksu.

Adres:  „Wyspa Skarbów” (dawne Kino Świt), osiedle Teatralne 34, dzielnica Nowa Huta, Kraków.

Komentarzy 27 to “Lil’ Miss Mermaid (1991).”

  1. Shi4 27/06/2011 @ 16:54 #

    mam sentyment do tych lalek. Pamiętam ich reklamy w TV 😀 ale mnie wtedy ciekawiły ich różne magiczne możliwości typu grające brzuszki i termowrażliwe serduszka na buziach i gdzie tam się da. Były też takie z magicznymi pisakami i można było robić makijaż lalce, który potem łatwo było usunąć 😀

    Polubienie

    • Ania 27/06/2011 @ 18:07 #

      Tak 🙂 Mattel ich mnóstwo wydał – te, którym można było domalowywać makijaż opatrywał mianem „Make up”. A te serduszka na buzi znikają?? 🙂

      Polubienie

      • Shi4 28/06/2011 @ 16:13 #

        tak coś mi świta z tym znikaniem serduszek. Ale nie wiem czy dobrze zapamiętałam z dzieciństwa

        Polubienie

  2. Loreen 27/06/2011 @ 17:30 #

    Miałam tą Lil…też nabyta w Lumpexsie. Moja miała swoje długie włosy (http://loreen-pl.blogspot.com/2010/01/ciekawa-laleczka-mattel.html). Jednak to nie moje „wymiary” i poszła w świat. Szkoda, że teraz dla dziewczynek nie robią tak sympatycznych lalek.

    Polubienie

    • Ania 27/06/2011 @ 18:08 #

      Loreen, Twoja była w świetnym stanie – nie żal było Ci się jej pozbywać? 🙂 Dopiero z Twojego wpisu na blogu dowiedziałam się, że lala śpiewa po włożeniu ogonka do wody 🙂

      Oj tak, dziś już się nie robi takich ładnych zabawek…

      Polubienie

  3. świstak 27/06/2011 @ 18:30 #

    ślicznie ją odnowiłaś

    Polubienie

    • Ania 27/06/2011 @ 18:54 #

      Dzięki, Tomku – nie zdarzyło mi się jeszcze mieć bardzo zniszczonej lali, więc nawet taka odnowa mnie cieszy 🙂

      Polubienie

  4. manhamana 27/06/2011 @ 18:46 #

    Pięknie poradziłaś sobie z odnowieniem Syrenki – ale ona wielka! Jak na syrenkę 😉 początkowo myślałam że jest wielkości Szelki- na pierwszych zdjęciach taka malutka się wydaje 😉
    I dzięki za namiary w ten weekend wybieram się do Krakowa i może zaglądnę na Wyspę Skarbów 😉 – swoją drogą fajnie nazwali ten lump

    Polubienie

    • Ania 27/06/2011 @ 18:53 #

      Dzięki 🙂 Duża jest i stanowczo zbyt dużo miejsca zajmuje 😉

      A co do Wyspy Skarbów, to owszem, fajna nazwa, ale straszny tam bałagan panuje, więc się nie zniechęć… A skoro jedziesz na weekend, to polecam Ci też w sobotę (ponoć też w niedzielę) targ staroci na Placu Żydowskim w dzielnicy Kazimierz, a w niedzielę targ staroci przy hali targowej na ul. Grzegórzeckiej. Jeszcze tam nie byłam, a podobno można tam coś ciekawego znaleźć 🙂

      Polubienie

  5. Daguchna 27/06/2011 @ 19:20 #

    Ajjjjjj, cóż za cudeńko! Przesłodka nawet z krótkimi włoskami, chociaż wygląda trochę „doroślej”. Poza tym oglądając te fotki zdałam sobie sprawę, że od lat dziecinnych jestem w posiadaniu jej niemniej uroczego klonika, który wprawdzie nie śpiewa i nie zmienia kolorów, a poza tym wydaje mi się trochę większy, ale i tak za sprawą zielonych loków robił furorę na podwórku 😀 Może jak akumulatory od aparatu wrócą mi do życia, to spróbuję zrobić jakieś zdjęcie.

    Polubienie

  6. Karina 27/06/2011 @ 19:39 #

    Super lalka. Ma śliczne oczy. Strasznie mi przypadła do gustu właśnie przez to. Hmm ładny ma głosik 😉
    Pozdrawiam Karina

    Polubienie

    • Ania 27/06/2011 @ 21:22 #

      Dzięki, Karina 🙂 Jej twarzyczka jest jeszcze śliczniejsza na żywo, a mi się ciągle chce jej robić zdjęcia 😉 Jak gdzieś taką Lil’ Miss znajdziesz w lumpeksie, to polecam kupić, bo to wdzięczna modelka i ładna ozdoba półki 😀 Chociaż taka duża… 😉

      Polubienie

  7. Stary_Zgred 27/06/2011 @ 21:39 #

    Ubytki w makijażu (usta) można uzupełnić farbami akrylowymi. Nie wiem tylko, czy uda się uzyskać odcień identyczny z farbą fabryczną (ale są spore szanse).
    Super, że lalkę udało się uratować.

    Polubienie

    • Ania 28/06/2011 @ 13:43 #

      Dzięki za radę, ale mimo wszystko boję się ingerować farbami w wygląd lalki 🙂 Nie mam takich precyzyjnych rąk i efekt mógł by być niezbyt estetyczny 😉

      Polubienie

  8. privace 27/06/2011 @ 21:39 #

    Przepiękna buźka, chociaż tak duża 😉 Gdyby pan z lumpka ją teraz zobaczył pewnie by gorzko żałował, że oddał taką lalkę prawie za darmo:D

    Polubienie

    • Ania 28/06/2011 @ 13:45 #

      Dokładnie 😀 Nikt, kto nie zna się na lalkach pewnie by jej nie kupił, a gdyby pracownicy tego lumpu chociaż przemyli ściereczką niektóre laleczki, wyglądały by o niebo lepiej 🙂

      Polubienie

  9. RudyKrólik 28/06/2011 @ 08:05 #

    Słodziak!!!!
    Aż się chce przytulać 🙂

    Polubienie

    • Ania 28/06/2011 @ 13:45 #

      Hihi, tylko trochę zbyt twardy ten słodziak na przytulanki 😉

      Polubienie

  10. aleksja 28/06/2011 @ 09:59 #

    Wybieram się w przyszłym miesiącu do Krk, więc myślę, że chętnie wstąpię… Dzięki wielkie za informację:)
    Laleczka wygląda wspaniale po Twojej odnowie, bardzo ładnie Tobie to wyszło:)
    Ludzie jednak dobrze reagują na lalki i Twoja mama jest tego dobrym przykładem, moim zdaniem nie ma co się tak „ukrywać”, w końcu to nasza miłość:)

    Polubienie

    • Ania 28/06/2011 @ 13:48 #

      Nie ma za co 🙂 Wstąp koniecznie – może akurat trafisz na coś ekstra, wtedy będę Ci piekielnie zazdrościć 😛

      Ja w sumie mało miałam lalek w takim stanie i to chyba moja pierwsza taka odnowa, więc dziękuję za komplementy! 😉

      Reakcji moich rodziców obawiałam się najbardziej, więc skoro ten krok już przeszłam to o wiele mniej boję się reakcji innych ludzi. Masz rację – miłości nie można się wstydzić 🙂

      Polubienie

  11. Amaret 29/06/2011 @ 13:41 #

    Do Krakowa mam rzut kamieniem a jeszcze nie słyszałam o tych miejscach, owszem Hala Targowa, Plac Żydowski- znam te miejsca, ale o Wyspie Skarbów nie słyszałam:)
    Pięknie ja zrobiłaś, na prawdę, gratuluję;)

    Polubienie

    • Ania 29/06/2011 @ 14:18 #

      Dziękuję 🙂

      Pewnie dlatego, że Wyspa Skarbów znajduje się w Nowej Hucie, a ta dzielnica nie cieszy się zbyt dobrą opinią. Zanim stała się dzielnicą Krakowa, za komuny, było robotniczym miasteczkiem z kombinatem metalurgicznym. Jeszcze z 10 lat temu nikomu nie radzono chodzić tam, gdy już jest ciemno – ponoć było tam dużo chuliganów, ale dziś to się zmieniło i to bardzo – Nowa Huta rozwija się kulturalnie, a jej komunistyczna architektura (kiedyś na tym miejscu były wsie, na miejscu których od podstaw wg symetrycznego planu zbudowano wielkie osiedla) jest jedyna w swoim rodzaju w Europie. Polecam choć obejrzeć Plac Centralny i budynki, które go otaczają 🙂 To kawał historii – tam stał słynny pomnik Lenina, który wysadzili ludzie walczący z komunizmem 🙂 Jan Paweł II pojawił się w Hucie, chociaż władze komunistyczne chciały by Nowa Huta była całkowicie niereligijna. Moi rodzice tam mieszkali i pracowali i naprawdę mnie zainteresowali jej historią 🙂 Uff, ale się rozpisałam 😛

      Polubienie

  12. Mono 29/06/2011 @ 21:51 #

    Śliczna laleczka, ma taki dziubek z ust, że aż chciałoby się dać jej buziaka 😀 Ja też myślałam, że jest wielkości Shelly, a ona taka wielka. Nigdy wcześniej nie widziałam tych lalek.

    Polubienie

    • Ania 29/06/2011 @ 22:01 #

      Ja też 🙂 Dopóki nie dostała mi się w ręce ta pierwsza, nie miałam pojęcia, że Mattel takie bobasy produkował 😉

      Polubienie

  13. Ashtraydolls 02/07/2011 @ 12:21 #

    Zazdroszczę świetnego lumpeksu! Mój ulubiony niestety zszedł na psy, jest mniej zabawek, a jak są, to raczej jakieś duże plastiki 😦
    Widziałem tam kiedyś podobną laleczkę do Twojej syrenki, tylko że miała normalne ciałko…
    Bardzo sympatyczne te lalki 🙂

    Gratuluję figurki Rainbow Dash – też lubię tą postać. Czy widziałaś My Little Pony: Friendship is Magic? Świetna kreskówka pod nadzorem autorki Atomówek, polecam 😉 stała się hitem internetu, a o czymś to świadczy.

    Polubienie

    • Ania 02/07/2011 @ 12:41 #

      Niestety teraz mieszkam gdzie indziej i dostęp do tego lumpu mam tylko jak odwiedzam rodzinkę (czyli raz na kilka miesięcy… 😉 ). We Wrocławiu też jest bieda w lumpeksach 😛

      No, a Lil’ Miss to była cała seria lal – jedną „zwykłą” też mam, ale nie zidentyfikowaną: https://dollsecondhand.wordpress.com/2011/04/30/lil-miss-superstar-w-wersji-mini/ 🙂

      A kreskówki nie oglądałam, ale muszę to nadrobić, skoro Ty ją polecasz 🙂 Ja Atomówki bardzo lubię! 😀

      Polubienie

Jeśli masz ochotę, skomentuj ten wpis!