Mój pierwszy reroot czyli praktyczna nauka cierpliwości.

21 Maj

Za każdym razem, gdy się z kimś porządnie pokłócę, mam niesamowity motor do działania i koniecznie muszę zrobić coś nie lada wyczerpującego. Tym nieszczęśliwym trafem padło na reroot. I to pierwszy w historii mojego lalkowania 😀

„Mamusia dostanie nowe włoski!” 😛

Biorcą stała się moja pierwsza lalka w zbiorku – Steffi Love Roszpunka od Simby, której włosy były tragicznej jakości – zdenerwowana tym faktem sama je ścięłam, a potem tego strasznie żałowałam, więc Stefka stała się przedmiotem mojej żałości, gdy tylko na nią patrzyłam 😉

Dawcą jest klonik, którego gdzieś kiedyś już pokazywałam na blogu przy okazji wpisu o biżuterii dla lalek, której włosy są ślicznego kasztanowego koloru i w dodatku bardzo fajnej jakości (a kupiłam ją w sklepie za 5 zł), ale samej lalki zbytnio nie polubiłam:

Przyznam, że nieźle nastraszyliście mnie podziurawionymi palcami i połamanymi igłami, ale póki co najwięcej nerwów przysporzyło mi wydziobywanie włosów Stefce 😉

Włoski przeczczepiam tą metodą: http://www.brutalsunstudio.com/reroot.htm . Zapewne widzieliście ten tutorial, ale jeśli znacie jakiś prostszy sposób, to chętnie go poznam. Na razie ten wydał mi się najsensowniejszy 🙂

I choć nie obyło się bez kilku problemów, po jakimś czasie (straciłam rachubę, ale chyba był to dłuugi czas 😀 ), Roszpunka (tylko z nazwy 😉 ) wygląda tak:

Trzymajcie kciuki za moją cierpliwość! 🙂

Komentarzy 14 to “Mój pierwszy reroot czyli praktyczna nauka cierpliwości.”

  1. Shi4 21/05/2011 @ 21:04 #

    😀 Ja też próbowałam sił w reroocie, ale to bardzo monotonne zajęcie, więc moja lalka wygląda podobnie do twojej juz od grudnia….

    Polubienie

    • Ania 21/05/2011 @ 21:12 #

      Mam nadzieję, że nie pójdę w Twoje ślady – wypiłam mocną kawę na noc, a że jestem w gorącej wodzie kąpana, będę siedzieć do upadłego dzisiejszej nocy 😛

      Polubienie

  2. privace 21/05/2011 @ 21:08 #

    Ano będę trzymać kciuki. Może w końcu sama się pokuszę o wyprawę do sklepiku za 5 zł po lalkę z ładnymi włosami;)

    Polubienie

    • Ania 21/05/2011 @ 21:13 #

      Dzięki 😉 Czasami w takich sklepach można znaleźć coś ciekawego, a czasami coś kupić dla samego ciuszka 😉

      Polubienie

  3. Alrunia 21/05/2011 @ 21:08 #

    Życzę wytrwałości i powodzenia 🙂 Wygląda super, nareszcie jakaś Steffi która nie jest blondynką 😀

    Polubienie

    • Ania 21/05/2011 @ 21:14 #

      Dziękuję (choć w sumie nie powinno się tego robić 😉 ). Co prawda w sklepach czasami można spotkać brunetki, ale baardzo rzadko 🙂

      A kiedyś obiecywałam sobie, że nie będę nigdy zmieniać moich lalek… 😉

      Polubienie

  4. świstak 21/05/2011 @ 21:08 #

    trzymam kciuki 🙂

    Polubienie

  5. Mono 21/05/2011 @ 22:56 #

    Trzymam kciuki i doskonale wiem, jak to jest się uprzeć i padać, ale rootować dalej 😉 U mnie przynajmniej 3 lalki w tym Ken, czekają na reroot, a ja ciągle zapominam kupić włosów…

    Polubienie

    • Ania 21/05/2011 @ 23:05 #

      Dzięki, Mono, dobrze wiedzieć, że nie jestem w tym szaleństwie sama 😉 A reroot Kena to musi być coś ciekawego 😉

      Polubienie

  6. lalka w pudełku 22/05/2011 @ 09:09 #

    Ania ja Tobie Gratuluję!
    Ja jeszcze nigdy nie podjąłem się tego procederu.
    Dlatego podziwiam wszystkich co przynajmniej zaczną 🙂

    Polubienie

    • Ania 22/05/2011 @ 09:37 #

      Dzięki, Marku – ja w sumie zdecydowałam się na to pod wpływem impulsu i były chwile, kiedy myślałam, że to wszystko rzucę w kąt, ale mam do tej Stefci (choć nowszej) duży sentyment, bo od niej zaczęło się moje lalkowanie 🙂

      Tobie też polecam, bo to cieszy podwójnie, kiedy tak ważna część laleczki, jak włosy, jest Twoim dziełem. A nie jest to takie trudne, jak się wydaje, tylko wymaga dużej cierpliwości i wytrwałości 🙂

      Polubienie

  7. Aniarozella 22/05/2011 @ 09:51 #

    Wielkie gratulacje, bo ja ciągle nie potrafię się przemóc. Świetnie CI idzie, trzymam kciuki.

    Polubienie

    • Ania 22/05/2011 @ 10:11 #

      Dzięki, Rozello 🙂 Zachęcam Cię do tego – dziś nad ranem ukończyłam reroot i nie potrafię opisać, jak bardzo się cieszę, że sama zdołałam tak odmienić lalę. Mam nadzieję, że się przemożesz, nie taki diabeł straszny, jak go malują 🙂

      Polubienie

Jeśli masz ochotę, skomentuj ten wpis!