Ponieważ świąteczne, a teraz i już majowe lenistwo wywołało u mnie wielgachny zastój, jeśli chodzi o lale, dziś będzie długaśny wpis z wieloma zdjęciami o pewnej pannicy wygrzebanej z lumpeksu przez mojego Miśka. I z pewnością by jej nie kupił, gdybym go nie nauczyła, żeby szukał na ciałkach i główkach jakiejkolwiek sygnaturki 😉
Lalunia przed spa wyglądała, jak nieboskie stworzenie: na głowie grube dredy, jedna z rączek chyba miała zostać pozbawiona paluszków, ciuszki na pewno nie kupne, a w całości był to mały, lecz słodki brudasek 🙂 I tylko małe gwiazdki w oczkach, które przywiodły mojemu Miśkowi na myśl facemold „superstar”, sprawił, że Misiek sprawdził sygnaturki na plecach i bez zastanawiania się przytargał mi ją do domu:
Bobasek wymagał gruntownego spa – rozczesywanie tych skołtunionych włosków kosztowało mnie kilka złamanych zębów u grzebienia, ale zakochałam się w tej słodkiej mordce 😉
I jeszcze kilka łazienkowych zdjęć, bo Paweł uznał, że malutka wygląda, jak prawdziwe bobo:
Kiedy mała spokojnie suszyła się na kaloryferze, ja przekopywałam internet w poszukiwaniu jej śladów. W końcu okazało się, że to najprawdopodobniej lala „Lil Miss” produkowana przez Mattela w latach 80 i 90. Były sprzedawane z przeróżnymi akcesoriami służącymi do zmieniania ich wyglądu. I tak powstały m.in. pierwsza „Lil Miss Makeup” czy „Lil Miss Magic Jewels”.
Pożyczyłam dwa zdjęcia ze strony http://www.dollinfo.com. Jedno kilku Lil Miss, a drugie Lil Miss Magic Jewels z pudełkiem:
Wcześniej napisałam, że to „najprawdopodobniej” Lil Miss, bo nie jestem tego do końca pewna – moja lala ma dziurkę w ustach, pewnie na buteleczkę i otworek do siusiania ;-), co mi nie bardzo do Lil Miss pasuje, tym bardziej, że żadnego zdjęcia z taką lalą nie znalazłam. Jeśli coś o nich wiecie, to byłabym wdzięczna za wskazówkę.
Lala przybyła do mnie na kilka dni przed świętami i długo czekała na jakiś nowy ciuszek – nie miałam ani weny, ani materiału, aby coś uszyć. Nieświadomie z pomocą przyszła mi moja mama i siostra, które robiły w szafkach porządki i wyrzucały co nie co, w tym śliczny materiał, z którego powstała dworsko – bobaskowa kreacja. Ale po kolei 🙂
Długi czas bez lalek i szycia sprawił, że musiałam się krawiecko wyżyć, więc nie zakończyłam tylko na sukni. Lil dostała ode mnie oprócz niej komplet bielizny…
…oraz pierwsze w moim życiu uszyte własnoręcznie (ze starego portfela 😛 ) buciczki! 😀 Poszłam na łatwiznę, bo wybrałam lalę dużo większą od Barbie, ale co tam 😉
Najwięcej czasu zajęła mi jednak suknia. I teraz możecie obejrzeć lalunię „PO” w pełnej krasie 😉
Lil zaraz znalazła sobie najlepszego przyjaciela, który bądź co bądź, został odnaleziony brudny i zaniedbany także przez Pawła w jakichś krzakach niedaleko bazaru…
A jak tak patrzę na tę lalę z misiem, to przypomina mi się pewien cytat Antoine’a de Saint-Exupéry’ego:
Już myślałam, że to maluch wielkości Shelly, a to całkiem spory „bobasek”. Śliczna jest z tym dziubkiem:) I gratuluję „wytresowania” faceta;)
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 Spora jest i w sumie to nie mam zamiaru takich lal zbierać, ale ta mnie zauroczyła 😉
Trzeba tresować, bo kiedyś mógłby przepuścić jakąś świetną okazję 😛
PolubieniePolubienie
Pamiętam reklamy tego typu lalek 😀 Twoja ma cudne oczka. Słodki dzieciaczek 😀
PolubieniePolubienie
Dzięki, Shi 🙂
PolubieniePolubienie
Fantastycznie wygląda tak na ręku:) I drugie zdjęcie które bardzo mnie ujęło, to profilowe. Cudny bobas:)
PolubieniePolubienie
Dzięki, Aleksja 🙂 Ta lala jest wyjątkowo fotogeniczna 😉
PolubieniePolubienie
Trochę jak mamusia z dzieckiem 🙂 Uważaj Aniu może to jakiś znak ze strony faceta 🙂
PolubieniePolubienie
Mark, póki co proszę wypluć te słowa 😛 Planuję mieć dzieci, ale jeszcze nie teraz i nie jutro 😉
Ale skoro Tobie, jako mężczyźnie, nasunęła się taka myśl, to z moim czeka mnie poważna rozmowa 😀
PolubieniePolubienie
Śliczna ta mała 🙂 Słodki ma dziubek i urocze gwiazdki w oczach 🙂
A Twoje buciki z portfela przypomniały mi, jak mając jakieś 10 lat, szyłam dla moich lalek kapciuszki z grubej ceraty, która zużyła się już na stole. A lalkę miałam taką dużą, ponad 50cm. Piękne to były czasy 😀
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 A więc w szyciu bucików jestem na poziomie dziesięciolatki 😀
PolubieniePolubienie
Ojjjj, jaka śliczna 😀 Też bym chyba mimo faktu nie kolekcjonowania takich lalek wzięła i przygarnęła 😀
PolubieniePolubienie
Mega słodki bobas Ci się trafił. Gratuluję mężczyzny o tak wrażliwym serduchu.
Pięknie ją ubrałaś i rownie obfocilaś. Zdjęcia w ręczniku prześliczne.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Aniu 🙂 Na wrażliwość Pawła na szczęście nie mogę narzekać 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 A Ty, Daguchna, zbierasz jakieś lale??? 🙂
PolubieniePolubienie
Oj, nie ma tak dobrze – gdybym chciała zbierać wszystko, co mnie interesuje, zbankrutowałabym. Tylko sobie przeglądam lalkowe blogi i się zachwycam. Często z sentymentu 😉
PolubieniePolubienie
Piękne to maleństwo:) Oczka i usteczka ma rozkoszne:)
A co do Fashionistek- Te z pierwszej serii były bardziej ruchliwe;P A te z drugiej maja te główki… Mogliby to w trzeciej serii połączyć;P
Pozdrawiam serdecznie:)
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂
No właśnie, i to mnie denerwuje, bo w sumie nie wiem, którą wybrać, ale jednego jestem pewna: jeśli wybrałabym fashionistkę z tej drugiej serii, to nie mogłabym przestać kupować główek 😛
PolubieniePolubienie
łe jaka slodka:) taka wielka Szelka:))))i te gwiazdy w oczetach!!!a murzyneczka jaka fajna:)
PolubieniePolubienie
Hihi, dzięki 🙂
PolubieniePolubienie